Wpadka rosyjskiej dziennikarki. Została wydalona z Ukrainy
• Rosyjska dziennikarka wydalona z Ukrainy
• Podczas relacji rzuciła zza kadru: "Kończcie z tym g..."
• Maria Stolarowa straciła pracę
24.02.2016 | aktual.: 24.02.2016 21:46
Służba Bezpieczeństwa Ukrainy wydaliła rosyjską dziennikarkę i producentkę telewizyjną Marię Stolarową, oskarżoną przez opinię publiczną o znieważenie bohaterów Niebiańskiej Sotni, którzy zginęli podczas protestów w Kijowie dla lata temu.
Stolarowa, która otrzymała pięcioletni zakaz wjazdu na Ukrainę, w asyście funkcjonariuszy SBU opuściła w środę granice tego kraju - poinformowała rzeczniczka SBU Ołena Hitlanska.
Skandal wybuchł w ubiegłą sobotę, gdy Rosjanka, nadzorując w stacji telewizyjnej Inter relację z obchodów Dnia Bohaterów Niebiańskiej Sotni, rzuciła zza kadru wulgarnym wyrażeniem. "Kończcie już z tym g..." - powiedziała.
Użytkownicy sieci społecznościowych uznali, że intencją Stolarowej było obrażenie ludzi, którzy walczyli i umierali w walkach ulicznych z milicją na Majdanie. W internecie cytowano jej wpisy, z których wynikało, że popiera ona separatystów walczących przeciwko ukraińskim siłom rządowym, oraz rozpowszechniano zdjęcia, na których widać ją w towarzystwie prorosyjskich bojowników z Donbasu.
Stacja Inter, której właścicielami są oligarcha Dmytro Firtasz i były szef administracji obalonego przed dwoma laty prezydenta Wiktora Janukowycza, Serhij Lowoczkin, odżegnała się od współpracy ze Stolarową, twierdząc, że była ona zatrudniona w firmie zewnętrznej. Firma ta natychmiast rozwiązała umowę z Rosjanką.
"SBU podjęła decyzję o skróceniu terminu pobytu tej obywatelki Federacji Rosyjskiej na Ukrainie w związku z działaniami, które godzą w interesy państwa. Na tej samej podstawie otrzymała ona zakaz wjazdu do kraju na okres pięciu lat" - przekazała Hitlanska.
Podczas proeuropejskich i antyrządowych demonstracji w centrum Kijowa na przełomie 2013 i 2014 r. zginęło ponad sto osób. Do najbardziej krwawych wydarzeń doszło tam 20 lutego 2014 r., kiedy zostało zabitych blisko 80 osób. Trzy dni później Janukowycz, przeciwko któremu skierowane były protesty, zbiegł z Ukrainy i do dziś ukrywa się w Rosji.
Z Kijowa Jarosław Junko