Wpadka amerykańskiej tarczy przeciwrakietowej. To ten sam system, który stanie w Polsce
Próba systemu obrony przeciwrakietowej Aegis Ashore zakończyła się fiaskiem. To już drugi - na trzy podjęte próby - nieudany test nowej rakiety, która będzie stanowić podstawę amerykańskiej tarczy w Polsce. - Dla nas najważniejsze jest samo rozmieszczenie instalacji - komentuje poseł Michał Jach, szef komisji obrony narodowej.
Polityczny moment na taką wpadkę nie mógł być gorszy. W atmosferze napięć z Koreą Północną, w miejscu gdzie doszło do fałszywego alarmu rakietowego, w dzień pierwszego orędzia o stanie państwa Donalda Trumpa, jeden z najbardziej zaawansowanych systemów obrony przeciwrakietowych, zawiódł. Rakieta Standard Missile-3 IIa wystrzelona z testowej instalacji Aegis Ashore na Hawajach nie trafiła w wystrzelony z okrętu pocisk. Przyczyna niepowodzenia jest jak dotąd nieznana.
Co z Redzikowem?
To ten sam system i ta sama rakieta, która ma znaleźć się w bazie w Redzikowie jako część amerykańskiego systemu tarczy antyrakietowej w Europie. Według planu, instalacja ma być gotowa już w tym roku i w zamierzeniu ma chronić członków NATO przed pociskami krótkiego, średniego i pośredniego zasięgu - przede wszystkim ze strony Iranu. Przed Redzikowem inny element systemu zainstalowano w bazie Deveselu w Rumunii. Tam jednak stosuje się mniej zaawansowane, lecz lepiej sprawdzone rakiety SM-3 IB. W dotychczasowych testach sprawdziły się one w 8 z 10 przypadków. Wynik dla nowszej wersji rakiety jest mniej imponujący. Tylko jedna z trzech prób była udana. Dwie ostatnie zakończyły się fiaskiem.
- To nie jest żaden powód do niepokoju. System jest testowany i doskonalony, a wiadomo, że człowiek uczy się na błędach - mówi WP poseł PiS Michał Jach, przewodniczący komisji obrony narodowej, który był jednym z oficjeli otwierająych budowę bazy.
Wpadka w najgorszym momencie
Nie jest jednak tajemnicą, że dla Polski skuteczność amerykańskiego systemu nie ma pierwszorzędnego znaczenia. Tarcza, wymierzona w zagrożenie z Iranu, nie chroni bezpośrednio polskiego terytorium. Ważniejszy jest aspekt symboliczny i polityczny.
- Najważniejsza jest sama obecność amerykańskich żołnierzy i ich rodzin. Amerykanie zawsze dbają o bezpieczeństwo swoich sił, a baza w Redzikowie jest dowodem ich zaangażowania w Europie - mówi polityk.
Dlatego niepowodzenie jest bardziej kłopotliwie dla Amerykanów. Przyszło w czasie zaostrzenia kursu wobec Iranu oraz bezprecedensowych napięć z Koreą Północną. Symbolem tych ostatnich był incydent ze stycznia, kiedy na Hawajach przez pomyłkę uruchomiono alarm ostrzegający przed nadciągającą rakietą. Jak się okazało, operator systemu był przekonany, że północnokoreański pocisk rzeczywiście zmierzał w stronę wysp.
W takiej sytuacji nieudana próba podkopuje wiarę w skuteczność amerykańskiej tarczy i przypomina, że system obrony przeciwrakietowych nie jest niezawodny. 100-procentową skutecznością w testach pochwalić może się jedynie system THAAD. Ten jednak przydaje się tylko do obrony przed rakietami średniego zasięgu, a więc nie pomoże obronić USA przed zagrożeniem z Korei. System Aegis - wraz z jego morskimi i naziemne komponentami - okazał się skuteczny w 84 procentach prób. Z kolei kluczowy dla ochrony przed międzykontynentalnymi pociskami Pjongjangu system GBI (Ground Based Intercept, naziemny pocisk przechwytujący) zaliczył jedynie 10 z 18 prób.
- W środowisku ekspertów to obiekt żartu. Nazywamy go "naziemnym pociskiem prawie przechwytujący" - mówi WP Alicia Dressman, ekspert ds. zbrojeń nuklearnych.