WP: Polska odsłoni karty ws. atomu. Rząd stawia na USA, Sasin i właściciel Polsatu na Koreę Południową

Według ustaleń Wirtualnej Polski w ciągu dwóch tygodni rząd zamierza odsłonić karty w sprawie atomu. Zgodnie z przewidywaniami Polska postawi na amerykański Westinghouse, który ma być odpowiedzialny za budowę elektrowni atomowej w miejscowości Lubiatowo-Kopalino w gminie Choczewo. Na tym nie koniec, bo poza rządową inwestycją powstać ma druga elektrownia. Za biznesowy projekt w Pątnowie odpowiedzialne będzie konsorcjum złożone z koreańskiego koncernu KHNP, państwowej spółki PGE nadzorowanej przez Jacka Sasina i ZE PAK kontrolowanej przez Zygmunta Solorza-Żaka, właściciela Grupy Polsat.

Skonfliktowani od miesięcy Mateusz Morawiecki i Jacek Sasin mają współpracować ws. elektrowni atomowych w Polsce
Skonfliktowani od miesięcy Mateusz Morawiecki i Jacek Sasin mają współpracować ws. elektrowni atomowych w Polsce
Źródło zdjęć: © PAP | Rafał Guz
Patryk Michalski

20.10.2022 16:37

  • Z informacji Wirtualnej Polski wynika, że Amerykanie w ostatnich tygodniach zacięcie walczyli o to, by to oni byli jedynymi inwestorami w energię atomową w Polsce. Oferta Westinghouse zostanie wybrana przez polski rząd w ramach realizacji Polskiej Energetyki Jądrowej, co było tajemnicą poliszynela, bo media wielokrotnie informowały o tym w przeciekach. Wybór USA do budowy pierwszej elektrowni atomowej w Polsce potwierdzają również nasze źródła w rządzie. To jednak nie oznacza, że Polska zrezygnowała z rozmów z Koreą Południową.
  • "Polska potrzebuje nie jednej a kilku elektrowni atomowych. Wspólnie z premierem Mateuszem Morawieckim pracujemy, by zapewnić Polakom bezpieczeństwo energetyczne" - napisał. Przypomnijmy, że zacięty polityczny spór na linii Sasin-Morawiecki trwał wiele tygodni i zakończył się nieudaną próbą wymiany szefa rządu.

Najpierw USA, później Korea Południowa

Zanim jednak Jacek Sasin poleci do Seulu, by poinformować o inwestycji w koreański atom, w weekend razem z minister klimatu Anną Moskwą uda się do USA. To tam podczas spotkania z amerykańską sekretarz energii Jennifer M. Granholm mają zostać ustalone ostatnie szczegóły. O wizycie w USA informuje również Business Insider, a o planowanym wylocie do Seulu "Rzeczpospolita".

Źródła Wirtualnej Polski dodają, że wizyta Sasina i Moskwy ma jeszcze jeden cel: ministrowie zamierzają utwierdzić sekretarz Granholm, że biznesowa inwestycja w południowokoreański atom będzie dodatkowym wkładem w bezpieczeństwo energetyczne Polski i nie ma w niej sprzeczności z inwestycją USA.

Spotkanie ma uspokoić ewentualne obawy, tym bardziej że Amerykanie w przeszłości sygnalizowali, że eksport koreańskiej technologii wymagałby ich zgody jako właściciela praw patentowych do niektórych elementów koreańskiej technologii. Seul utrzymuje jednak, że zgoda nie będzie konieczna i zapewnia, że nie korzysta z technologii, które mogą wzbudzić sprzeciw Waszyngtonu.

Tak ma wyglądać budowa elektrowni

By lepiej zrozumieć, jakie plany w zakresie energetyki jądrowej ma polski rząd, przypomnijmy, że o szczegółach mówi Program Polskiej Energetyki Jądrowej (PPEJ). To strategiczny dokument rządowy przyjęty w 2014 r. i zaktualizowany w 2020 r., który określa kroki niezbędne do budowy pierwszej elektrowni jądrowej. Harmonogram zakłada budowę i oddanie do eksploatacji dwóch elektrowni jądrowych po trzy reaktory każda o łącznej mocy od 6 do 9 GW.

Start budowy pierwszego reaktora w miejscowości Lubiatowo-Kopalino planowany jest w 2026 r., a jego uruchomienie w 2033 r. W kolejnych latach planowane jest uruchomienie pięciu takich bloków, w odstępach dwóch-trzech lat. Polska ma stawiać na duże reaktory wodne ciśnieniowe PWR generacji III/III+.

W ramach realizacji PPEJ do Polski wpłynęły trzy oferty: amerykańska (Westwinghouse), francuska (Électricité de France) oraz koreańska (Korean Hydro&Nuclear Power). Szacunkowe koszty końcowe poszczególnych inwestycji to kolejno 246 mld zł, 330-480 mld zł, 131-164 mld zł. Amerykanie oferują budowę sześciu reaktorów, Francuzi od czterech do sześciu, a Koreańczycy do sześciu reaktorów. Spośród przedstawionych propozycji francuska oferta zakłada możliwość najdłuższego opóźnienia w budowie - o 5,5 roku, amerykańska o pięć lat, a koreańska o trzy lata.

Francuzi na bocznym torze

Decyzja rządu o tym, kto wybuduje pierwszą elektrownie atomową, według założeń ma opierać się na strategicznym partnerstwie polityczno-gospodarczym, dlatego wybór USA od dawna wydawał się najbardziej prawdopodobny. Waszyngton jest pewny swego. - Jesteśmy przekonani co do atrakcyjności rozwiązań zaproponowanych przez amerykańskie firmy - powiedział Arun Venkataraman, zastępca sekretarza handlu USA, w rozmowie z "Rzeczpospolitą".

Mimo że francuska i koreańska oferta nie zostaną wybrane przez polski rząd, to Polska nie porzuciła rozmów z Seulem. Konsorcjum z udziałem PGE, spółki podległej Sasinowi, oraz ZE PAK miliardera Zygmunta Solorza-Żaka chcą zainwestować w projekt uzupełniający w Pątnowie. Chodzi o budowę dwóch reaktorów APR-1400. Nasi rozmówcy podkreślają, że to dodatek do rządowej strategii, a nie jeden z jej elementów. Sasin ma wierzyć, że uruchomienie dwóch inwestycji i element konkurencji dobrze wpłynie na obie inwestycje.

Z naszych informacji wynika też, że Koreańczycy dodatkowo oferują transfer technologii do Polski, szkolenia i budowę firmy zajmującej się produkcją elementów składowych reaktora. Przy założeniu, że rządowy Polski Program Energetyki Jądrowej zostanie zrealizowany zgodnie z planem, Polska będzie mogła liczyć ba 6-9 GW mocy z energii jądrowej nie wcześniej niż w 2043, a z uwzględnieniem dodatkowej elektrowni w Pątnowie, może wynosić między 8,8 a 11,8 GW mocy. To oznacza, że w tej chwili francuska oferta nie jest uwzględniana ani przez polskie władze, ani spółki gotowe, by inwestować w atom.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Zobacz także
Komentarze (522)