Wolność już była
Premier Leszek Miller ogłosił niedawno, że zasada "co nie jest zabronione, to jest dozwolone", będzie podstawą przygotowywanej właśnie ustawy o wolności gospodarczej. Nowatorstwem idei zaskoczył raczej niewielu - komentuje "Gazeta Prawna".
09.10.2003 | aktual.: 09.10.2003 06:29
Pisze ona, że starsi absolwenci prawa pamiętają, iż ta zasada zawsze była jedną z podstaw prawa rzymskiego, na którym budowane było całe prawodawstwo europejskie, także polskie. Średnie pokolenie zaś pamięta, że tymi słowami zaczynał w końcu lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku swoje ekspose sejmowe ówczesny premier Mieczysław Rakowski. Jednak zasada zapisana u schyłku socjalizmu w ustawie o działalności gospodarczej, została potem z niej usunięta.
To dobrze więc, że rząd chce walczyć z odradzającą się hydrą biurokracji i ograniczeń, nie ma co jednak robić cnoty z naprawiania czegoś, co wcześniej się zepsuło - uważa "GP". Tym bardziej, że optymizm w tym zakresie jest - jej zdaniem - chyba trochę przesadzony. Można wprawdzie zakładać, że po uchwaleniu ustawy będzie przedsiębiorcom łatwiej, ale tylko wtedy, gdy zmianie ulegnie około 800 innych przepisów. Kto to zrobi, w jakim czasie i czy konsekwentnie? - pyta komentator "GP" Krzysztof Sobczak.