"Wolfenstein II" ocenzurowany. Cezary Gmyz zgadza się z nami, że to absurd
W niemieckiej wersji "Wolfensteina II", hitu tegorocznej jesieni, gracze nie zobaczą ani swastyki, ani Hitlera z wąsami, ani nawet samego nazwiska "Hitler".
O absurdzie tego rozwiązania pisano już wiele. WP Gry przedstawiały sprawę ponad tydzień temu, ale o tym samym pisały wszystkie duże polskie portale o grach, czołówka tych zagranicznych. Nawet media niegrowe, jak niemiecki Zeit.
Z mocnym opóźnieniem wątek podchwycił także polski korespondent TVP w Berlinie, Cezary Gmyz. Znany z kontrowersyjnych wypowiedzi dziennikarz podzielił się niemieckim artykułem (również opublikowanym z mocnym opóźnieniem) i wyważoną opinią
Miło nam, że możemy z korespondentem się zgodzić. Również uważamy, że niemieckie przepisy w tym konkretnym wypadku sprawiły, że niemiecka wersja gry momentami wygląda absurdalnie. Jeden z komentatorów twitterowego wpisu nie dziwi się tym przepisom, ma za to inny problem - w tego typu grach jest za mało Polaków.
Co prawda drugi internauta dopowiada, że polskie wątki przewijały się chociażby w serii "Call of Duty", ale faktycznie - nie jest ich zbyt wiele. My również zastanawialiśmy się, czemu twórcy hitowej serii tak chętnie opowiadają o Amerykanach, a tak mało o innych narodach.