Trwa ładowanie...
d32glbs
22-06-2006 00:40

Wolą kosztować eurotruskawki

Mimo niezłych pieniędzy, na lokalnych
plantacjach brakuje rąk do pracy. Bydgoszczanie wolą wykonywać tę
samą pracę w cięższych warunkach, ale i za cięższe pieniądze.
Lokalnym plantatorom w zbiorach pomagają okoliczni mieszkańcy.
Nikt inny nie chce tego robić - pisze "Express Bydgoski".

d32glbs
d32glbs

Dziennie wysyłam trzy busy do Bydgoszczy, które przywożą do mnie pracowników. Ale potrzebuję jeszcze kilkaset osób, by nie stracić zbiorów. Już w piątek spodziewamy się wysypu owoców- opowiada Mariola Markiewicz, właścicielka największej w regionie plantacji truskawek w Buszkowie koło Koronowa. Wcześniej nie musiałam zabiegać o pracowników. Teraz większość z tych, którzy mogliby u nas pracować, wyjeżdża za granicę.

Właścicielka plantacji musiała w tym roku zainwestować w reklamę. Chętni się zgłaszają, ale nadal potrzeba więcej rąk do pracy.

Zarobek tych najciężej pracujących może sięgnąć, w najbardziej ekstremalnych sytuacjach, nawet 100 zł dziennie. To nie jest ciężka praca. Zbiera się tylko osiem godzin. Nie ma ograniczeń wiekowych, przyjść może każdy. Wystarczy mieć zdrowy kręgosłup i silne ręce - zachęca Mariola Markiewicz.

Dlaczego więc z roku na rok coraz trudniej pozyskać ludzi do zbiorów? - W pierwszym kwartale tego roku z naszego województwa wyjechało na plantacje do Hiszpanii i Niemiec ponad 4 tysiące osób. Zainteresowanie tą pracą jest ogromne. W Hiszpanii nie trzeba nawet dobrze znać języka. Za sześciogodzinny dzień zbierania dostaje się tam 34 euro (ok. 140 zł). Niemcy oferują od 4 do 9 euro (16 - 36 zł) za godzinę - wyjaśnia Justyna Strohschein, pośrednik pracy w Wojewódzkim Urzędzie Pracy w Toruniu.

d32glbs
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d32glbs
Więcej tematów