Wokół strach
Bombą może być każda paczka, terrorystą każdy mijany człowiek. I jak tu spokojnie spacerować po mieście, robić zakupy, jechać tramwajem. Choć w Polsce jeszcze nie wybuchł żaden ładunek podłożony rękami fanatyków Al-Kaidy, Polacy stracili poczucie bezpieczeństwa. - To dobrze, bo będą bardziej czujni, ostrożni. Współpraca obywateli z policją, wojskiem, władzą najskuteczniej zapobiegnie takiej jak w Madrycie tragedii - informują w Straży Ochrony Kolei.
31.03.2004 | aktual.: 31.03.2004 12:42
Ta formacja po zamachach z 11 marca na dworzec kolejowy w Madrycie została postawiona w stan najwyższej gotowości.
Coraz mniej jest "bombowych" żartownisiów, coraz więcej ludzi informuje o swoich podejrzeniach z autentycznego lęku, że coś złego może się wydarzyć.
Tak było z pasażerką, która 28 marca zauważyła, że do skrytki w przejściu podziemnym Dworca Głównego w Krakowie ktoś wkłada metalową walizkę. Okazało się, że w walizce nie ma niczego podejrzanego.
- Postąpiła bardzo rozsądnie. Tylko reagując na każdy sygnał, nie przeoczymy tego, który jest autentycznie groźny - komentuje okręgowy komendant SOK w Krakowie Edward Wójcik.
Od wczoraj do takiej postawy zachęcać będą także specjalne plakaty, jakie w ramach ogólnopolskiej akcji ,Bezpieczna kolej" są rozmieszczane na wszystkich dużych dworcach kolejowych, m.in. w Krakowie i Płaszowie.
Nietypowe przedmioty, porzucone paczki, dziwnie zachowujący się pasażerowie, dym, drażniący zapach - mogą świadczyć o przygotowywaniu terrorystycznego zamachu. Trzeba być czujnym i o wszelkich niepokojących zjawiskach informować dyżurne służby.
Po zamachach terrorystycznych na dworzec w Madrycie, również PKP zwiększyło środki ostrożności. Powołano sztab anykryzysowy, na stacjach i na dworcach zwiększono liczbę patroli Straży Ochrony Kolei.
- Bardzo ważna jest także postawa podróżnych. O tym, co powinno zaniepokoić i jak postąpić w takiej sytuacji, można dowiedzieć się ze specjalnie przygotowanych plakatów. Łatwo je zauważyć. Są umieszczone w dużej ilości, w widocznych miejscach - informuje Edward Wójcik, komendant okręgowy SOK w Krakowie.
- Bardzo cieszy nas współpraca mieszkańców i to, że mają oczy otwarte - mówi Sylwia Bober z krakowskiej policji. - Może to w przyszłości zapobiec wielu groźnym zdarzeniom.
Po madryckim zamachu 11 marca znacznie zmienił się rodzaj wybuchowych doniesień. Jeszcze niedawno dominowały telefony z informacją: w szkole lub w szpitalu jest bomba. Eksploduje o....
Teraz mieszkańców niepokoją... przedmioty codziennego użytku. Pracowników biurowca przy ulicy Lubicz nieźle nastraszył samotny neseser. Ochroniarze, którzy go znaleźli, woleli nie ryzykować. Szybko zadzwonili na policję. Tymczasem okazało się, że to teczka, której zapomniał uczestnik jednej z konferencji. Nie było w niej bomby, były dokumenty i pieczątki.
Najwięcej zamieszania wzbudziła jednak paczka podłożona w poniedziałek wieczorem pod wejściem do komisariatu policji przy ul. Zamojskiego. Kilka radiowozów zamknęło wszystkie okoliczne ulice, funkcjonariusze nie dopuszczali w pobliże budynku przechodniów. Okazała się niegroźnym pudłem.
(KaK)