Wokalista Boney M. zmarł w hotelu w Petersburgu
61-letni piosenkarz i tancerz Bobby Farrell, który zdobył sławę jako wokalista grupy Boney M., zmarł w Petersburgu, gdzie przyjechał z koncertami - poinformował jego agent John Seine. Przyczyna śmierci artysty nie jest znana.
30.12.2010 | aktual.: 30.12.2010 16:32
W czwartek rano Farrella "znaleziono martwego w łóżku" w jego pokoju hotelowym - powiedział Seine agencji AFP.
Dzień wcześniej Farrell zgodnie z planem wystąpił w Petersburgu, jednak przed i po koncercie artysta narzekał na problemy z oddychaniem. Seine dodał, że piosenkarz od 10 lat miał kłopoty zdrowotne.
- Trwa śledztwo w sprawie śmierci Farrella - powiedział przedstawiciel rosyjskiej prokuratury Siergiej Kapitonow. W czwartek artysta miał polecieć do Rzymu na kolejny koncert.
Farrell był jedynym męskim wokalistą zespołu Boney M., powstałego w połowie lat 70. i znanego z takich utworów jak "Daddy Cool" czy "By the Rivers of Babylon". Grupa założona przez niemieckiego producenta muzycznego Franka Fariana sprzedała na całym świecie ponad 150 mln płyt.
W 1978 r. Boney M. była pierwszym zespołem muzycznym z Zachodu zaproszonym przez Leonida Breżniewa do ZSRR. Artyści przylecieli sowieckim samolotem wojskowym z Londynu do Moskwy, gdzie na Placu Czerwonym zaśpiewali dla 2,7 tys. Rosjan.
Grupa rozpadła się w 1986 r. Obecnie istnieje pięć składów pod nazwą Boney M.
Roberto "Bobby" Alfonso Farrell pochodził z leżącej na Morzu Karaibskim Aruby, która stanowi terytorium autonomiczne Holandii. Wyspę opuścił w wieku 15 lat i udał się do Norwegii, a następnie do Niemiec, gdzie robił karierę jako DJ. Ostatnio mieszkał w Amsterdamie i był liderem grupy Bobby Farrell's Boney M.
Farrell w 1994 r. rozstał się z żoną, z którą miał dwójkę dzieci. Agencja EFE przypomina, że w tym samym roku holenderski sąd skazał piosenkarza za próbę podpalenia małżonki, którą oblał benzyną.