Wojsko zaprzecza informacjom o awariach F‑16
Żadnych awaryjnych lądowań polskich F-16 nie było - powiedział pełniący obowiązki dowódca bazy w Krzesinach płk Sławomir Smuktonowicz. Te informacje potwierdza były szef polskiego programu F-16 Piotr Łukaszewicz.
21.05.2007 | aktual.: 21.05.2007 16:45
W poznańskich Krzesinach stacjonuje 15 samolotów F-16.
Tygodnik "Newsweek" napisał, że ostatnio dwa razy piloci F-16 musieli awaryjnie lądować, a katastrofie zapobiegli piloci, którym udało się wylądować "na wyczucie". Według tygodnika, w samolotach doszło do awarii wskaźników w kabinie pilota.
Te informacje to absolutna nieprawda. Nie było żadnych awaryjnych lądowań. Nie wiem, skąd gazeta ma takie informacje - oświadczył płk Smuktonowicz. Dodał, że w samolotach F-16 wszystkie systemy się dublują i niemożliwe jest to, żeby wszystkie na raz się zepsuły. A taka jest informacja gazety - mówił płk Smuktonowicz.
Były pełnomocnik ministra obrony narodowej, szef programu F-16 Piotr Łukaszewicz (kierował nim do marca br.) powiedział, że nie wierzy w informacje o tak poważnych awariach.
Z aktualnie posiadanych przeze mnie informacji wynika, że do niczego takiego nie doszło - powiedział Łukaszewicz.
Jest różnica między eksploatacją F-16 a innych, starszych samolotów pozostających na wyposażeniu naszej armii. W przypadku F- 16 jest kilka kategorii usterek: takie, które nie wpływają na możliwość wykonania lotu, takie, które wpływają nieznacznie, które ograniczają zdolności samolotu i takie, które go unieruchamiają. W poprzednim sprzęcie każda usterka, nawet przepalenie lampki kontrolnej, było awarią, która powodowała bezwzględne odsunięcie samolotu od wykonywania lotów - mówił.
"Newsweek" napisał, że koszty napraw i nowych części do F-16 musi pokryć polskie wojsko, bo w umowie zakupu amerykańskich myśliwców rząd nie zadbał o gwarancję i serwis sprzętu w ramach offsetu.
Według Łukaszewicza, zarzut ten jest nie do końca prawdziwy. Z kontraktu zakupu wynika, że w okresie trzech lat mamy zapewnione i części, i serwisowanie w systemie "Napraw i odeślij". To jest zapłacone - mówił Łukaszewicz.
Pokreślił, że w kontrakcie nie ma uregulowań dotyczących zaawansowanego serwisowania samolotów i wykonywania poważnych napraw. Z tego co wiem, trwają zabiegi, żeby mogły się tym zajmować polskie zakłady. Prowadzone działania są daleko posunięte, a rezultaty rozmów z udziałem producenta samolotów i rządu USA obiecujące- powiedział Łukaszewicz.