Wojsko pomoże w usuwaniu skutków ataku zimy
Wojsko w odpowiedzi na zapotrzebowanie zgłoszone przez wojewodów małopolskiego i śląskiego będzie tam pomagać w zwalczaniu skutków ataku zimy - poinformował szef MON Bogdan Klich.
19.01.2010 | aktual.: 19.01.2010 22:23
- Można, trawestując powiedzenie "dziś pytanie, dziś odpowiedź", że "dziś wystąpienie, dziś decyzja". Podjąłem decyzję o wsparciu wojskowym dla potrzebujących w Małopolsce i na Śląsku - powiedział minister.
- Wojska inżynieryjne będą wspierały wojewódzkie sztaby wojskowe i będą wspierały służby cywilne. Oczywiście muszą być zachowane procedury i będą one zagwarantowane - dodał.
Szefostwo Inżynierii Wojskowej już uzgodniło z władzami województw, gdzie i jakie siły będą potrzebne do użycia. - Do dyspozycji zakładu energetycznego Enion w Krakowie został skierowany 20-osobowy pododdział wojska i dwa samochody ciężarowo-terenowe z 6. Brygady Desantowo-Szturmowej - poinformował rzecznik SGWP płk Sylwester Michalski. - Zakład energetyczny Enion w Zawierciu otrzyma wsparcie w postaci dwóch samochodów ciężarowo-terenowych i koparki. Sprzęt ten wraz z obsługą wydziela do akcji 2. batalion ratownictwa inżynieryjnego w Brzegu.
Rzecznik przypomniał, że do realizacji zadań w sytuacjach kryzysowych, spowodowanych dużymi opadami śniegu, a także zatorami lodowymi na rzekach i powodziami, utrzymywanych jest w gotowości do działania ok. 3 tys. żołnierzy, 140 jednostek sprzętu inżynieryjnego oraz 600 różnych pojazdów samochodowych.
Podzieleni są oni na specjalistyczne grupy zadaniowe: 15 grup do współdziałania ze służbami cywilnymi w celu zapewnienia przejezdności szlaków komunikacyjnych; 12 grup minerskich na śmigłowcach do niszczenia zatorów lodowych oraz 29 grup do odbudowy zniszczonej przez powodzie infrastruktury drogowo-mostowej.
Ponadto, jak wskazał płk Michalski, na wyposażeniu pododdziałów inżynieryjnych i logistycznych wojska znajduje się kilkadziesiąt mobilnych elektrowni o mocy od 50 do 200 kW. W sytuacji kryzysowej mogą one przez pewien czas dostarczać prąd do instytucji publicznych, gospodarstw czy domostw.
Powodem awarii mnożących się od ponad tygodnia jest szadź i lód na przewodach, które pod dodatkowym obciążeniem pękają, a nawet przewracają słupy. Sieć zrywana jest także przez upadające konary i drzewa. Taka sytuacja utrzymuje się w regionie od ponad tygodnia.
Według energetyków, w Małopolsce bez prądu było jeszcze 26 tys. odbiorców. Od poniedziałku liczba ta zmniejszyła się o ok. 3 tys. Uszkodzonych jest 346 stacji transformatorowych. Służby wojewody szacują, że liczba gospodarstw pozbawionych prądu jest znacznie wyższa - sięga 35 tys. gospodarstw.
Według danych CZK, najtrudniejsza sytuacja w regionie panuje w powiecie olkuskim, zwłaszcza w gminach: Wolbrom, Klucze i Trzyciąż, gdzie zasilania nie ma 18,3 tys. odbiorców. Źle jest też w północno-zachodniej części powiatu krakowskiego, głównie w gminach: Jerzmanowice-Przeginia, Skała i Sułoszowa, gdzie bez prądu pozostaje co najmniej 11,5 tys. gospodarstw domowych. W powiecie miechowskim energii elektrycznej nie ma ok. 5 tys. gospodarstw, przede wszystkim w gminach: Kozłów, Charsznica, Książ Wielki, Gołcza oraz w mieście Miechów.
Małopolskie CZK zapewnia, że większość samorządów w regionie dysponuje agregatami prądotwórczymi dużej mocy przekazanymi w minionych kilku latach przez wojewodę. Chodzi głównie o agregaty zasilające w prąd urządzenia gminnej infrastruktury, jak stacje ujęć wody, oczyszczalnie ścieków, przepompownie, placówki służby zdrowia. We wtorek wojewoda małopolski podjął decyzję o przekazaniu do najbardziej potrzebujących gmin 60 dodatkowych agregatów, o mocy od 2 do 36 kW.
- Widzimy możliwość wykorzystania wojska przy odkuwaniu i usuwaniu lodu z przewodów. To praca, którą trzeba wykonywać ręcznie, a dodatkowa pomoc mogłaby przyśpieszyć zmagania ze skutkami aury - powiedziała kierownik Biura Informacji Enion S.A., Ewa Groń.
Przedstawicielka spółki zaopatrującej region w energię energetyczną dodała, że pomoc wojska jest potrzebna zarówno w Małopolsce, jak i na Śląsku, bo katastrofalna w skutkach szadź utrzymuje się w pasie całej Wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej.
W części województw ciągle nie ma prądu. Najgorsza sytuacja jest w województwie świętokrzyskim i śląskim, gdzie elektryczności nie ma kilka tysięcy odbiorców. Winny jest śnieg - pod jego naporem łamią się linie energetyczne.
Świętokrzyskie
Ponad 400 odbiorców nie ma prądu w województwie świętokrzyskim. Ryszard Bryś z Zakładu Energetycznego w Skarżysku-Kamiennej powiedział Radiu Kielce, że najwięcej awarii jest w okolicach Kazimierzy Wielkiej i Jędrzejowa.
Uszkodzenia powstały w wyniku oblodzenia linii energetycznych. Pod naporem lodu połamały się też słupy. W okolicach Kazimierzy Wielkiej jest ponad 130 złamanych słupów, a w powiecie jędrzejowskim około dwudziestu. Energetycy cały czas naprawiają szkody.
Mieszkańcy powiatu jędrzejowskiego powinni mieć prąd jutro wieczorem. Z kolei w okolicach Kazimierzy Wielkiej naprawy potrwają dłużej - nawet dwa, trzy dni.
Dolny Śląsk
W północnej części województwa śląskiego ponad 7 i pół tysiąca odbiorców nadal nie ma nadal prądu. To o 4 tysiące mniej niż kilka godzin temu - informuje Centrum Zarządzania Kryzysowego Wojewody Śląskiego w Katowicach.
Najtrudniejsza sytuacja jest w powiatach zawierciańskim, częstochowskim oraz myszkowskim. Tutaj prądu nie ma, w każdym z tych powiatów, od 2200 do 2400 odbiorców. Lepsza sytuacja jest w rejonie Lublińca i Kłobucka, zgłoszono tam łącznie około 700 awarii.
W niektórych przypadkach odbiorcy pozbawieni są nie tylko prądu, ale także ogrzewania, bieżącej wody i łączności telefonicznej, nieprzerwanie już jedenasty dzień. Według energetyków, takie przypadki to najwyżej piąta część wszystkich aktualnych awarii. Nie wiadomo wciąż, czy wszędzie uda się przywrócić dostawy energii do końca tygodnia.