Wojny domowe damsko-męskie
Mapa przemocy w warszawskiej rodzinie - co
piąta kobieta jest bita, co trzeci mężczyzna twierdzi, że jest
poniżany przez partnerkę. Solidne lanie zna co piąte dziecko -
pisze "Życie Warszawy".
W warszawskich domach mężowie biją żony, a żony mężów. Przemoc dotyka też dzieci, a te po latach odpłacają dorosłym tym samym. I wykształcenie czy status społeczny mają na to niewielki wpływ. Ten zatrważający obraz pokazują wyniki badań przeprowadzonych przez Instytut Psychologii Zdrowia wśród mieszkańców stolicy. Jednocześnie praktycy uważają, że nie jest to pełen obraz domowej przemocy.
Przemocy doświadczyło aż 18% kobiet. Były popychane, policzkowane, szarpane i bite. Dwie na sto były bite co najmniej raz w miesiącu, a trzy na sto - kilka razy w roku. Prawie co trzecia osoba była obrzucana wulgaryzmami przez partnera, a co piąta poniżana. Klapsy otrzymuje 70% dzieci.
Ponad połowa rodziców przyznaje się też do obwiniania dzieci za niepowodzenia i wygłaszania im pretensji, prawie co czwarty rodzic ośmiesza i poniża swoje dziecko, tylu samo wyzywa i przeklina potomka. Do solidnego lania przyznaje się natomiast 18% rodziców. Robią to w poczuciu bezkarności.
Jedna piąta warszawiaków uważa, że rodzice mogą ukarać dziecko w każdy sposób, który uznają za stosowny. Taka pedagogika kija daje efekty. Prawie co czwarty badany zna przypadki osób starszych okrutnie traktowanych przez swoje dorosłe już dzieci.
Przemoc jest jak chleb powszedni. Wielu badanych warszawiaków uważa bowiem, że stosowanie jej w rodzinie od czasu do czasu jest wręcz wskazane i nikogo nie powinno to obchodzić. A jeśli słyszy się krzyki za ścianą, to w ogóle lepiej się nie wtrącać, bo można mieć samemu kłopoty. Taką mądrością kieruje się co trzeci warszawiak. (PAP)