Wojna z terrorem to często pretekst do represji
Amnesty International, organizacja zajmująca się prawami człowieka na świecie, ocenia w swym dorocznym raporcie, że po 11 września wiele państw wykorzystało wojnę z terrorem jako pretekst do represji we własnym kraju.
Niedopuszczalna jest wymiana: prawa człowieka za wymogi
bezpieczeństwa, sprawiedliwość za bezkarność - ostrzega Irene
Kahn, sekretarz generalny AI.
28.05.2002 | aktual.: 22.06.2002 14:29
W ogłoszonym we wtorek raporcie AI opisuje przypadki łamania praw człowieka w 152 krajach. Wylicza zanotowane w 2001 roku zabójstwa polityczne, wykonane wyroki śmierci, przypadki "zniknięcia" i torturowania oraz więźniów sumienia na całym świecie.
Raport ostrzega, że po zamachach w Nowym Jorku i Waszyngtonie wiele państw przyłączyło się do antyterrorystycznych działań tylko po to, by wzmóc represje i zdusić opozycję na własnym terenie.
Wiele rządów szybko wprowadziło nowe ustawodawstwo i dodatkowe środki bezpieczeństwa w imię wojny z terrorystami. Dopuszczono nieograniczone czasowo przetrzymywanie bez procesu sądowego, pojawiły się specjalne trybunały bazujące na utajnionych dowodach, doszło do restrykcji religijnych i kulturalnych. Czasami powoływano wręcz alternatywny system wymiaru sprawiedliwości.
Względy bezpieczeństwa nie mogą zajmować miejsca ważniejszego niż prawa człowieka. Największe zagrożenie dla praw człowieka powstaje wówczas, gdy względy polityczne i ekonomiczne zaczynają dyktować normy praw człowieka - ocenia Irene Khan.
Raport ostrzega przed rosnącą falą rasizmu, inspirowaną przez zabiegających o popularność polityków. Przyczyniło się to do klimatu podejrzliwości, wzmacnianego jeszcze przez wizerunek każdego cudzoziemca jako "terrorysty".
Kryzys na Bliskim Wschodzie wywołał wzrost liczby wystąpień antysemickich i antyarabskich, u których podłoża leży nietolerancja religijna, rasowa i kulturowa - wskazuje AI. W samym Izraelu i na terytoriach okupowanych nie ustawały morderstwa na tle politycznym, dokonywane zarówno przez siły izraelskie, jak i bojówki palestyńskie.
Amnesty International ocenia, że w 2001 r. widoczne stało się, jak państwa, które niegdyś promowały uznane zasady ochrony praw człowieka, same zaczęły je podważać. Wyraźnie doszło to do głosu podczas konfliktu w Afganistanie, gdzie zakwestionowana została nawet Konwencja Genewska. Traktowanie domniemanych więźniów z al-Qaedy i talibów w Guantanamo spowodował, iż wiele rządów uznało za dopuszczalne nieludzkie traktowanie przetrzymywanych.
Amnesty International przypomina w raporcie, że od sierpnia poszerzyła zakres swej działalności. Po 40 latach zajmowania się prawami obywatelskimi i politycznymi, zamierza też podejmować działania na rzecz praw ekonomicznych, społecznych i kulturowych.
Zdaniem AI, polskie organa ścigania niechętnie zajmują się napaściami na cudzoziemców, atakowanym na tle rasowym. W raporcie AI o przestrzeganiu praw człowieka na świecie, Polska jest wymieniona w tym kontekście. (miz)