Wojna w Iraku wybuchła przez fałszywe zeznania
Swoje twierdzenie o związku Saddama
Husajna z Al-Kaidą rząd prezydenta Busha oparł na informacjach
terrorysty, uwięzionego w Egipcie, który powiedział potem, że
zmyślił je, aby uniknąć dalszych tortur - podał piątkowy "New York
Times".
Więzień ten, Libijczyk imieniem Ibn al-Szejk al-Libbi, opowiedział o rzekomych powiązaniach byłego reżimu irackiego z Al-Kaidą po przewiezieniu go z USA do Egiptu w styczniu 2002 r.
Przeniesiono go tam w ramach prowadzonej przez wywiad amerykański akcji wysyłania zatrzymanych terrorystów do innych krajów.
Jak zauważa nowojorski dziennik, wynika z tego, że fałszywe informacje wywiadu na temat Iraku - które dostarczyły pretekstu do inwazji tego kraju - były m.in. produktem krytykowanej obecnie praktyki przekazywania więźniów do krajów sojuszniczych, rutynowo stosujących tortury.
Zdaniem krytyków, administracja Busha czyni tak, aby uniknąć zarzutów, że brutalne metody przesłuchań stosuje się w USA lub w bazach amerykańskich za granicą, gdzie tortury są jednoznacznie zabronione.
Rząd USA zaprzecza jakoby wysyłał więźniów w takim celu i podkreśla, że zawsze stara się upewnić, że w kraju, któremu przekazuje podejrzanego, nie będzie on torturowany.