Wojna PO‑PiS niszczy politykę zagraniczną i obronną

Wojna PO i PiS przekroczyła dopuszczalne
granice. Nie tylko dlatego, że od dawna ożywiają ją nie różnice
programowe, ale zwykłe obsesje i zupełnie prywatne emocje. Gorsze
jest to, że ta wojna godzi dziś w narodowy interes. Niszczy
najważniejsze dla państwa obszary - politykę zagraniczną i obronną
- ocenia w swym komentarzu redaktor naczelny "Dziennika" Robert
Krasowski.

18.07.2008 | aktual.: 18.07.2008 07:19

Jego zdaniem ujawnienie całości konfliktu może Polsce jedynie pomóc. Bo wojna między PiS i PO weszła w fazę, w której polska dyplomacja nie jest w stanie skutecznie pracować. Jeśli prezydent uważa szefa MSZ za agenta, a ten z kolei prezydenta nazywa "chamem", to nie ma co się łudzić, że ta drużyna wynegocjuje dla tarczy sensowne warunki.

"Z faktów, które zebraliśmy, wyłania się obraz bardziej dramatyczny niż tylko wizja kłócących się polityków. To obraz sparaliżowanego państwa, które nie jest w stanie normalnie pracować nawet w sytuacji, gdy negocjuje warunki narodowego bezpieczeństwa. Najważniejszą decyzję od czasu naszego wejścia do NATO" - podkreśla Krasowski.

Wskazuje, że Tusk i Kaczyński uwierzyli w slogan z czasów kampanii 2005 r., że istnieją dwie Polski - Polska PiS i Polska PO. Więc każdy z tych polityków rządzi dziś swoją Polską. Doszło do tego, że te oba państwa zaczynają mieć inną politykę zagraniczną i obronną. "Polska to my" - mówią z zadufaniem obie strony i obie sądzą, że mają monopol na rozum i patriotyzm.

"Na co dzień wyświadczamy politykom PiS i PO zbyt dużą przysługę, gdy ze spokojem przyjmujemy ich wyjaśnienia. Wydaje mi się, że nadszedł czas przestać ich rozumieć. Przestać im wybaczać. I przestać im wierzyć, gdy dowodzą, że winny jest ten drugi. Opisana dziś przez "Dziennik" historia kompromituje obie strony. Równie mocno" - akcentuje na łamach "Dziennika" Robert Krasowski.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)