Wojna Izraela ze Strefą Gazy zatrzęsła rynkiem w Iranie. Ceny złota szybują
Konflikt w Izraelu przynosi finansowe efekty w kraju, który od dawna jest jego zagorzałym wrogiem. Kilka dni, które mijają od krwawego ataku Hamasu na izraelskie terytoria spowodował w Teheranie dewaluację waluty krajowej i gwałtowny wzrost cen złota.
Po trzech miesiącach względnej stabilności rial irański ponownie gwałtownie osłabł. Jak donosi "The New Arab", 7 października, na kilka dni przed wybuchem wojny za jednego dolara amerykańskiego w Iranie płacono około 495 tysięcy irańskich rialów. Gdy wiadomość o niespodziewanym, brutalnym ataku Hamasu rozeszła się po całym świecie, rozpoczęła się dewaluacja irańskiej waluty.
W poniedziałek jeden dolar na nieoficjalnym rynku skoczył do 535 tysięcy rialów. Na nic poszły działania rządu, który - aby utrzymać tę wartość sztucznie na poziomie poniżej 500 tysięcy - wpompował setki milionów dolarów w gospodarkę kraju.
W sobotę portal finansowy Faris Eghtessad 24 napisał, że rynek w Teheranie natychmiast zareagował na brak bezpieczeństwa i wyjaśnił, że wojna stała się "dolaniem benzyny do ognia" także na rynku walutowym". Portal przewiduje, że dewaluacja waluty będzie trwać aż do zakończenia śmiertelnego konfliktu w Gazie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W poniedziałek dziennik ekonomiczny Donya-e Eqtesad również podał, że giełda w Teheranie spadła o 2,5 punktu procentowego w ciągu jednego dnia, przeżywając jeden z najbardziej znaczących spadków w ostatnich miesiącach. Pod nagłówkiem "Odłamki wojny trafiły na rynek" gazeta zauważyła, że tę gospodarczą chwiejność powodują reakcje właścicieli firm na niepewność co do przyszłości handlu.
Wojna Izraela ze Strefą Gazy zatrzęsła rynkiem w Iranie. Ceny złota szybują
Iran, który przeczy oskarżeniom o powiązania z atakiem Hamasu na Izrael, zorganizował "Święto Zwycięstwa" w różnych miastach. W oficjalnej sferze dochodzi do wzmocnienia antyizraelskiej retoryki.
Ali Akbar Velayati, wysoki rangą doradca najwyższego przywódcy Iranu, skorzystał z okazji, aby potępić kraje Bliskiego Wschodu, które rozpoczęły proces normalizacji politycznej z Izraelem. "Ci, którzy myślą, że mogą rozwiązać swoje problemy poprzez normalizację stosunków z syjonistami, powinni wyciągnąć wnioski z bieżących wydarzeń. Opór w Palestynie udowodnił, że bezpieczny dom, jaki zachodni kolonializm zbudował dla syjonistów, był słabszy niż nawet dom pająka" – powiedział.