Wojna Izraela z Turcją o... kawę
Wielka izraelska sieć kawiarni postanowiła zaprzestać podawania kawy po turecku w związku z poważnym pogorszeniem się stosunków dyplomatycznych między obu krajami - poinformował jeden z jej dyrektorów.
18.10.2009 | aktual.: 18.10.2009 22:38
- Postanowiliśmy przestać podawać "kawę po stambulsku", która była jednym z naszych specjałów, aż stosunki ulegną poprawie - powiedział dziennikowi Y-Net Michael Steg, dyrektor marketingowy sieci kawiarni "Ilan".
Po podpisaniu w 1996 r. porozumienia w sprawie współpracy wojskowej między Izraelem a muzułmańską Turcją, ich stosunki gospodarcze szybko się rozwijały. Jednak po izraelskiej ofensywie zimowej w Gazie na przełomie 2008 i 2009 roku, w której wojsko izraelskie zabiło ok. 1400 Palestyńczyków, stosunki turecko-izraelskie uległy poważnemu pogorszeniu.
Z wezwaniem do bojkotu turystycznego Turcji wystąpił w radiu publicznym dyrektor izraelskich linii lotniczych El-Al, Jossi Lewi.
- Skonsultowaliśmy się z głównymi przedsiębiorstwami izraelskimi w sprawie bojkotu wyjazdów turystycznych do Turcji w czasie zbliżających się wakacji z okazji święta Pesach, które rozpoczyna się 5 kwietnia - powiedział Lewi. Zdaniem dyrektora El-Al, ten bojkot będzie bardzo dotkliwy dla Turcji. Tureckie plaże są ulubionym i znacznie tańszym niż urlopy na izraelskim wybrzeżu miejscem wypoczynku Izraelczyków. Szacuje się, że to Turcji nie wyjedzie około 80 000 izraelskich turystów.