Wojciech Olejniczak: rynek rosyjski nie może być sztucznie dla nas ograniczany

Te zakłady, które dostały to (zgodę na handel z Rosją - red.) są też wielkie zakłady, które są same w stanie wyeksportować do Rosji nadwyżkę żywności, nie tylko polskiego mięsa, ale i z kawałka Europy, całej Europy Wschodniej, przynajmniej. Ale chcielibyśmy żeby ten rynek był rynkiem nie w taki sztuczny sposób dla nas ograniczany, żeby więcej zakładów mogło konkurować na rynku polskim o surowiec, po to żeby dostarczać go do Rosji - powiedział minister rolnictwa Wojciech Olejniczak w "Poranku w Radiu TOK FM".

[

Obraz

- Wojciech Olejniczak (3,12 MB) ]( http://i.wp.pl/a/f/mp3/8133/olejniczak2109.mp3 )

Rafał Ziemkiewicz: Właśnie, jestem ciekaw czy Komisja Europejska, czy możemy się spodziewać, że w razie gdybyśmy czuli się niesprawiedliwie potraktowani, i dyskryminowani w handlu z Rosją pod pretekstem takich czy innych norm, czy Komisja Europejska się za nami ujmie? Można też powiedzieć, nie chcę nic przesądzać, ale można być podejrzliwym, że w zasadzie cała zachodnia Europa się dusi od nadprodukcji żywności, więc raczej chętnie się pozbędzie konkurenta do upychania tych nadwyżek na rosyjskim rynku.

Wojciech Olejniczak: Gdybyśmy spojrzeli przez ten pryzmat, to już te 19 zakładów dostało zgodę, to oczywiście nie ma nic wspólnego z wolnym rynkiem, w sensie takim dostępu do rynku, i ja bym chciał żeby jak najwięcej dostało tę zgodę, to jest oczywiste. Te zakłady, które dostały to są też wielkie zakłady, które są same w stanie wyeksportować do Rosji nadwyżkę żywności, nie tylko polskiego mięsa, ale i z kawałka Europy, całej Europy Wschodniej, przynajmniej. To jak gdyby, w jakimś stopniu mamy zagwarantowane, ale chcielibyśmy żeby ten rynek był rynkiem nie w taki sztuczny sposób dla nas ograniczany, żeby więcej zakładów mogło konkurować na rynku polskim o surowiec, po to żeby dostarczać go do Rosji. W Niemczech czy we Francji to nie jest tak, że wszystkie zakłady handlują z Rosjanami, jest jakaś grupa zakładów, niewielka, która wyspecjalizowała się na produkcję na rynek wschodni. Ale jeszcze raz powiem, dla mnie każdy zakład w Polsce, jak to zresztą zawsze wcześniej powtarzałem przy okazji norm unijnych,
my mieliśmy trudną sytuację, dramatyczną przed pół roku przed wejściem do UE, kiedy to ponad tysiąc zakładów nie było zdolnych do produkcji na rynku krajowym, na rynku unijnym i wtedy był wyścig z czasem, żeby dostosować standardy, żeby zrobić wszystko żeby można było dostać certyfikat unijny, i to się udało zrobić. Ja jestem przekonany, że też te zakłady, które są kontrolowane, jeżeli zakład się nie zgadza z wynikiem pokontrolnym, to też chodzi o to żeby po całej kontroli móc się odwołać, móc to pokazać, móc zrobić taką rekontrolę.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)