Wojciech Olejniczak: politycy grają w Chińczyka
(RadioZet)
18.01.2006 | aktual.: 18.01.2006 11:49
Gościem Radia ZET jest wicemarszałek Sejmu Wojciech Olejniczak, lider SLD. Wita Monika Olejnik, dzień dobry. Dzień dobry. Dzwonił pan do prezydenta i pytał pan: - Pomożecie? A Aleksander Kwaśniewski mówił: - Pomożemy! Tak było? Dzwoniłem do pana prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, rozmawialiśmy o sytuacji, która ma miejsce w Polsce, o kryzysie w parlamencie, o tych różnych podchodach między PiS-em, a innymi ugrupowaniami politycznymi i o ewentualnych zbliżających się przyspieszonych wyborach parlamentarnych. I? I rozmawialiśmy o ewentualnym wsparciu Aleksandra Kwaśniewskiego naszych wspólnych działań, aby była jedna lista lewicy, co już jest raczej przesądzone. Unia Pracy, Zieloni... Unia Pracy, Zieloni, SDPL, SLD, OPZZ i wiele organizacji mniejszych funkcjonujących na scenie politycznej, społecznej i prezydent Kwaśniewski przyjął to z zadowoleniem, że takie prace były rozpoczęte. I powiedział, że stanie na czele ruchu? Powiedział, że wspomoże. Ale jak wspomoże? Stanie na czele ruchu? Ja myślę, że nic nie
jest wykluczone. Odda pan swój fotel prezydentowi? Nie wicemarszałka, tylko szefa. Może zostać na pewno osobą, która byłaby patronem tej wspólnej listy. Jeździłby z nami po Polsce, namawiał Polaków do głosowania na zjednoczoną listę lewicy. Brałby udział w dyskusjach, debatach. Ale czy byłby funkcyjnym? Nie sądzę, że byłby funkcyjnym, chociaż nie wolno tego wykluczyć. Nie wolno? Pan prezydent tego nie wyklucza? Nie powinniśmy tego wykluczyć, ale w tej sprawie, były prezydent Aleksander Kwaśniewski, myślę, że nie powiedział ostatniego słowa. A czy lewicy zależy na wcześniejszych wyborach, bo to chyba jeszcze za mało czasu, żeby lewica mogła uzyskać wysokie wyniki, albo w ogóle wejść do parlamentu? Rzeczywiście, ten czas biegnie bardzo szybko, z zaskoczenia dowiadujemy się, że prezydent może rozwiązać parlament już 1 lutego. Sojusz Lewicy Demokratycznej przygotowuje się już do tych wyborów... Ale moje pytanie było, czy chce, czy nie chce? Nie chce, absolutnie. Ja uważam, że ten parlament składa się w
większości z polityków prawicy, bo przecież trzy czwarte to politycy zdeklarowani prawicowi, ten parlament powinien rządzić i wspierać rząd. Najlepiej gdyby była koalicja, jak to było zapowiadane, Platforma Obywatelska i PiS, aby panowie mogli wykazać się i pokazać, co rzeczywiście z przedwyborczych obietnic można zrealizować i w jakim stylu to będzie realizowane. Dzisiaj bardziej jest gra w Chińczyka. Dzisiaj bardziej jest gra w Chińczyka, kto kogo wykiwa. Jeżeli będą wybory, będziemy gotowi w nich walczyć o jak najlepszy wynik, ale najlepiej by było, gdyby wybory w Polsce były zawsze w konstytucyjnym terminie. Panie marszałku, czy parlamentarzyści mogą się czuć oszukani, bo „Rzeczpospolita” dotarła do ekspertyzy, która znalazła się w biurze Kancelarii Sejmu i z tej ekspertyzy wynika, że prace nad budżetem powinny być zakończone do 31 stycznia. Tych ekspertyz jest bardzo wiele, okazuje się jednak, że niektóre z nich są udostępniane posłom natychmiast, a inne ekspertyzy gdzieś skrywane. To trzeba zmienić,
będę wnosił na najbliższym Prezydium Sejmu i Konwencie Seniorów, że jeżeli pojawia się ekspertyza, na zamówienie kogokolwiek w Sejmie, żeby była ona od razu wyłożona i każdy poseł miał do niej dostęp. A czy nie powinno być dochodzenie w tej sprawie, skąd się wzięła ta ekspertyza, na czyje zamówienie, kto o niej wiedział? Tak, oczywiście. Będziemy apelować do pana marszałka, bo to możemy czynić, żeby był zwołany jak najszybciej Konwent i Prezydium Sejmu i żeby ta sprawa została wyjaśniona, gdyż na ostatnim Konwencie Seniorów i Prezydium,w sobotę, pan marszałek był pewny, że wg ekspertyz i wg jego najlepszej wiedzy, termin, kiedy prezydent może rozwiązać parlament, gdy nie będzie budżetu, to 19 luty. Ta data padała. Tak został również skonstruowany kalendarz prac nad budżetem w parlamencie, więc możemy czuć się wszyscy oszukani. Jeżeli okazałoby się, że była ekspertyza z listopada, która nie została nam udostępniona, mówiąca o tym, że jednak wcześniej prezydent Lech Kaczyński może rozwiązać parlament, i że to
wszystko byłoby skrywane, a wiedziałby o tym np. tylko marszałek bądź liderzy Prawa i Sprawiedliwości. Ja się zastanawiałem, dlaczego udało się rozwiązać kryzys w Sejmie – bo to bez wątpienia był kryzys, zerwane były prace parlamentu – byłem przekonany, że jest koalicja PiS – Samoobrona – PSL, a być może okazało się, że to nie ze względu na koalicję został kryzys zażegnany, tylko ze względy na to, że są te ekspertyzy, które pozwalają i tak prezydentowi rozpisać wybory. Skoro mówiliśmy o grze w Chińczyka, czy wierzy pan w zmianę Andrzeja Leppera, w to, że Andrzej Lepper może być fantastycznym wicepremierem? Absolutnie nie wierzę w tą zmianę. Ja wielokrotnie w tym studio o tym mówiłem i potwierdzam. Ja uważam, że Andrzej Lepper nie będzie z krwi i kości już nigdy państwowcem, który będzie dbał o interes państwa i o to, aby rzeczywiście w Polsce sytuacja poprawiała się. Nigdy takich działań nie mogłem dostrzec i nie dostrzegam także dziś ze strony Andrzeja Leppera. Ale politycy PiS-u mówią, że widzą zmianę w
Andrzeju Lepperze. Politycy PiS-u zachowują się bardzo dziwnie w tej sprawie, uważam, że nieracjonalnie, ale takie jest ich prawo. Nie po raz pierwszy tak się zachowują, że nagle dostrzegają w Andrzeju Lepperze zmianę, uważają, że Andrzej Lepper może być dobrym wicepremierem, że może reprezentować Polskę na zewnątrz, że Andrzej Lepper może dobrze dbać o interesy Polski w Unii Europejskiej. A jeszcze kilka tygodni temu, kilka miesięcy temu, mówili, że Andrzej Lepper to przestępca, że Andrzej Lepper jest osobą, która nie powinna w życiu politycznym uczestniczyć nawet, takie były słowa liderów Prawa i Sprawiedliwości. Partykularny interes, a nie zmiana wizerunku Andrzeja Leppera, sprawił, partykularny interes Prawa i Sprawiedliwości w tej sprawie. Czy to prawda, że w zeszłym tygodniu, gdy była ta rewolta w Sejmie, to posłowie chcieli wybrać nowego marszałka? Kiedy marszałek Sejmu ogłosił, że przerwa do 25 stycznia, trwała dyskusja w kuluarach, jak można zmusić marszałka do tego, żeby jednak nie zrywał obrad
parlamentu i padały takie słowa. I kto miał być następcą marszałka? Nie, aż tak daleko te słowa nie padały. Podobno już nawet były pisane wnioski do Trybunału, żeby Trybunał orzekł, który marszałek jest ważny – obecny, czy nowowybrany. Nic o tym nie wiem. Nie słyszał pan o tym? O tym, że wniosek do Trybunału był pisany, nic nie słyszałem. O tym, że można by spotkać się nawet poza salą sejmową, gdyby salę zamknął marszałek Jurek, takie głosy padały z ust większości polityków, liderów dzisiaj opozycyjnych. A kiedy powinno być posiedzenie Sejmu? Jak najszybciej? Ta sprawa powinna być rozpatrzona jak najszybciej, z tym, że pamiętajmy, że jeżeli chodzi o budżet, trwają pracę w Komisji Finansów Publicznych i jeżeli Komisja Finansów Publicznych skończyłaby prace np. dzisiaj, to w piątek mógłby spotkać się Sejm. Ale jeszcze wcześniej, przed piątkiem, nie powinien się spotkać? Najpóźniej jutro powinno być spotkanie Prezydium Sejmu i Konwentu Seniorów, najlepiej gdyby to jeszcze można było dzisiaj zrobić. A wierzy
pan, że opozycja, na złość PiS-owi, uchwali budżet? Donald Tusk rozmawiał z marszałkiem Senatu, chce przyspieszenia prac na budżetem, chce rozmawiać z wicepremier Gilowską, żeby pozmieniać poprawki. Powinniśmy dążyć do tego, aby Sejm nie został rozwiązany w takim niewiadomym trybie... Może SLD powinno zagłosować nad budżetem? Nie, tego nie uczynimy. Zwracam też uwagę, że to cały czas jest gra państwem, gra zwykłymi ludźmi, przecież jedni drugim coś będą robić na złość, po to tylko, żeby trwać, żeby sobie zrobić dobrze. To też niedobrze. Wojciech Olejniczak, lider SLD, wicemarszałek Sejmu. Dziękuję.