Wojciech Mojzesowicz
Monika Olejnik rozmawia z Wojciechem Mojzesowiczem, posłem Samoobrony
08.11.2002 | aktual.: 08.11.2002 16:22
Proszę powiedzieć, panie pośle, dlaczego pana kolega szkolny chce pana wyrzucić z klubu? Nie wiem. Nie wie pan? Nie wiem, jestem zaskoczony. Myślę, że za to, że staram się kreować obraz Samoobrony, pomagać w kreowaniu tego obrazu - a myślę, że robię to przyzwoicie. A krzyczał do pana” wyp... z klubu, chamie? Nie słyszałem tego, byłem akurat odwrócony. Ale jeżeli o tym się mówi, to prawdopodobnie źle to świadczy o tym, kto krzyczał, obojętnie kto by to nie był. Andrzej Lepper mówi, że dał panu najlepszy, największy pokój w hotelu, a pan narzeka? Jakoś tego nie dostrzegłem, ale bardzo mu dziękuję, jestem wdzięczny. To jest chyba pokój chyba o dwa metry większy od pozostałych, ale jeżeli to jest problem, to naprawdę zamienię go na mniejszy. ”Złą atmosferę wprowadza w klubie, ja mam dosyć stresów innych, nie muszę tutaj mieć stresów” - mówi Andrzej Lepper, o panu. Mówi, że pan złą atmosferę wprowadza. Myślę, pani redaktor, że jestem wiceprzewodniczącym tego klubu, a rola wiceprzewodniczącego nie polega tylko na
tym, ze jest to tylko osoba wskazana przez przewodniczącego, tylko jest to osoba, która przekazuje pewne uwagi posłów, która jest odpowiedzialna za funkcjonowanie klubu. Na przykład, jeżeli sześciu posłów już odeszło - z różnych powodów, ale w większości dlatego, że nie akceptowali tego zachowania wewnątrz klubu - to ja mam obowiązek, nie tylko prawo, ale i obowiązek mówienia przewodniczącemu, że coś jest tu nie tak. A jak się zachowuje przewodniczący, co jest nie tak? Myślę, że te ostatnie dni pokazują, że pan przewodniczący rzeczywiście to, co mówi, potwierdza, że to jest jego własność, że Samoobrona jest pana Andrzeja Leppera, że ludzie w tej Samoobronie to jego własność. Oczywiście nie neguję bardzo ważnej rzeczy, że pan przewodniczący Lepper ma wielkie zasługi, największe w Samoobronie, jeżeli chodzi o stworzenie tego ugrupowania. Ale czy można mieć inne zdanie w Samoobronie niż Andrzej Lepper? Myślę, że nawet, tak jak ja to robiłem, cicho wyrażane, albo kiedy starałem się mojemu koledze - byłym
oczywiście, bo po tych zachowaniach trudno mówić, że łączy nas jakaś nić przyjaźni czy koleżeństwa - pewne rzeczy mówić, no i reakcja jest jaka jest. A dlaczego Andrzej Lepper, razem z pana kolegami, blokował trybunę, kiedy występował minister Kaczmarek? Chcę wyraźnie powiedzieć, że to, co robił pan minister Kaczmarek, dla mnie też było nie do zaakceptowania, natomiast wtedy chodziło chyba o jakiś bardziej spektakularny gest, bo sprzeciwić się można było temu w innej formie, można to było zrobić inaczej. Czyli to było tylko po to, żeby pokazać, żeby to był teatr dla wyborców? Myślę, że nie tylko. Rzeczywiście w klubie jesteśmy przeciwnikami tej formy prywatyzacji, natomiast mamy takich liderów, jak pan Łyżwiński, którzy robią to spektakularne. Myślę, że jeżeli ktoś nie potrafi zrobić tego w inny sposób, to robi to w taki. A trzeba mieć dużą odwagę, żeby kiedy przemawia minister, wejść na mównicę i w kilkunastu posłów blokować mównicę. Czy ja wiem, czy to jest odwaga... A co to jest? Wydaje mi się, że to jest
złe zachowanie. Proszę powiedzieć, dlaczego posłowie się buntują przeciwko Andrzejowi Lepperowi? Myślę, że nie buntują się przeciwko Andrzejowi Lepperowi, buntują się przede wszystkim przeciwko otoczeniu, które stworzył sobie - otoczeniu, które nie wierzy we własne siły, otoczeniu, które stara się wyizolować przewodniczącego od pozostałej części klubu, otoczeniu, które widzi w Samoobronie nie tylko siłę polityczną, ale swój prywatny interes. Czy Andrzej Lepper jest niebezpieczny? Myślę, że jeżeli struktura, którą do tej pory zbudowaliśmy, i partia, musi funkcjonować w ramach państwa demokratycznego, a to, co się stało w stosunku do mojej osoby, uważam może nie za niebezpieczne, za trochę groteskowe, bo nawet mój dziadek w czasach stalinowskich stawał przed sądem - wiedział, że sąd go skarze, ale stawał - i sąd go pytał, dlaczego nie odstawił zboża, a zboże było jeszcze zielone. A ja nie miałem takiej możliwości i uważam, że to jest niedobre. A czy jest niebezpieczny dla Polski, czy może być niebezpieczny?
Myślę, że jeśli byśmy stosowali takie same metody i mielibyśmy większą władzę, to rzeczywiście jest niebezpieczny. Gdyby Andrzej Lepper był ministrem spraw wewnętrznych, to gdzie by pan teraz był? Myślę, że gdyby ministrem spraw wewnętrznych był pan Łyżwiński, a ja bym już naprawdę z panią nie rozmawiał. A myśli pan, że ja bym z panem rozmawiała wtedy? Nie wiem, jak by panią potraktowano. Ale są wobec pana poważne zarzuty: że pan nic nie robi w tym klubie, nic pan nie robi dla Samoobrony. Pani redaktor, to są zarzuty niepoparte, bo na konferencji zarzucono mi, że jestem mało aktywnym posłem. Ja dostosowuję się do tego, co robi klub, natomiast w niektórych momentach jestem może nie bardzo aktywny, ale też nie całkowicie bierny. Jeżeli natomiast chodzi o to, że nic nie robię... Jestem przewodniczącym komisji rolnictwa i szkoda, że ci, co mówią, przez rok mają usta pełne dbałości o polską wieś, nawet nie pokusili się, żeby chociaż raz przyjść na moją komisję i posłuchać, co tam się dzieje. Jak by posłuchali, to
by wiedzieli, co tam robimy. A awantura jest o wyjazd do Brukseli. Dlaczego Andrzej Lepper nie chciał, żeby pan jechał do Brukseli? Oj, nie, pani redaktor, to zostało tak nagłośnione. Ja jestem szósty rok w Sejmie, bo już jestem trzecią kadencję, i byłem dwa razy za granicą, naprawdę, nie lubię jeździć. Tak więc nie w tym rzecz. Jednak jako wiceprzewodniczący klubu odbierałem sygnały od posłów, że jest jakiś wyjazd i oni są zainteresowani, w jaki sposób to zrobiono. I pytałem, dlaczego tak się stało. I mam, powtarzam, jeszcze dzisiaj, takie prawo i obowiązek. A czy uważa pan, że słusznie zrobił prezydent Aleksander Kwaśniewski nieprzyjmując Samoobrony u siebie w pałacu? Myślę, że niesłusznie. Dlaczego? Niesłusznie dlatego, że Samoobrona to - wbrew temu, jak to się kreuje - to nie tylko pan Łyżwiński, pan Filipek, pani Wiśniowska i oczywiście, w ostatnim czasie dziwnie zachowujący się, przewodniczący, ale to grupa posłów bardzo rozsądnie myślących. Ale musiałby prezydent przyjąć Andrzeja Leppera. Myślę, że
jakby był też zaproszony pan Andrzej Lepper, nic by się nie wydarzyło. Tym bardziej, że każdy z nas musi sobie zdawać z tego sprawę, że opinia publiczna rozlicza nas, jest za radykalnym działaniem, ale jest za pewną formą, której nie można przekraczać, i tutaj zamykanie drzwi przed przewodniczącym Lepperem nie jest dobrą rzeczą. Ale sam pan mówi, że jest niebezpieczny, sam pan mówi źle o przewodniczącym, to dlaczego miałby prezydent Aleksander Kwaśniewski przyjmować takiego człowieka, który jest symbolem blokowania mównic, blokad? Myślę, pani redaktor, że jest to siła polityczna i izolowanie przewodniczącego Andrzeja Leppera nie jest dobrą rzeczą. A jak pan sądzi, dzisiejsze głosowanie będzie tajne czy jawne? Pani redaktor, myślę, że powinno odbyć się tajne głosowanie, ja każdemu takiemu werdyktowi się podporządkuję. Jeżeli będzie inne... To znaczy, chce pan, żeby było jawne głosowanie. Nie, żeby było tajne głosowanie, dlatego że nie wyobrażam sobie, żeby moi przyjaciele i koledzy posłowie byli zmuszani do
takiej sytuacji, żeby można było zobaczyć, czy są za Wojtkiem, czy za Andrzejem - bo tak to wyjdzie: czy Wojtka wyrzucić, czy nie. Nie jest to przyjemne. Dlatego nie wolno, nie trzeba, tego pasztetu ludziom robić. A myśli pan, że przewodniczący Andrzej Lepper pozwoli na to, żeby głosowanie dzisiaj było tajne? Myślę, że ostatnie zachowania pokazują, że raczej nie pozwoli, no więc... A jak to się może odbyć, co powie Andrzej Lepper, jak zadecyduje o tym, czy tajne, czy jawne? Myślę, że będzie dominował rozsądek, powinien starać się w tym klubie wypracować nową formę działania i powinien zdawać sobie sprawę z tego, że to ludzie są posłami, a nie worki od kartofli. I wierzy pan w to? Chcę w to wierzyć. Ale jak to będzie wyglądało, jak pan myśli? Pani redaktor, były wojny światowe i ludzie je przeżywali, i to posiedzenie klubu też się odbędzie i niezależnie, jaka będzie procedura, też się kiedyś zakończy. Jeżeli będzie procedował tak jak w ostatnim tygodniu, to myślę, że to będzie zły sygnał - wtedy do końca będę
przekonany, że pan przewodniczący Lepper jest niereformowalny. A jeżeli głosowanie będzie jawne, to o czym to będzie świadczyło? To będzie świadczyło o tym, że pan przewodniczący Lepper obawia się o głosowanie tajne – nie, że przegrał, czy wygrał - w którym jest wniosek o wyrzucenie mnie i potwierdzenie zarzutów w stosunku do mnie, które się przedstawia – obawia się, że okażą się bezpodstawne. Ale gdyby pan wygrał, to jak to będzie, kiedy Wojtek wygra z Andrzejem? Nie, ja nie mam nic do wygrania. Ja chcę w tym klubie pozostać z moimi kolegami, oni zdecydują o tym. I to wszystko. A co się dzieje ze składkami w klubie Samoobrony? Płacimy niemałe składki, bo to jest 1200 złotych miesięcznie i trzeba płacić składki, to nie podlega dyskusji. Natomiast najwyższy czas, żebyśmy - i to posłowie też mi mówią i to też przedstawiam - się z tego rozliczyli. I wiceprzewodniczący klubu, wbrew temu, co mówił pan przewodniczący Lepper, ma obowiązek wiedzieć, co się dzieje. A jak pan traktuje „muszkieterów”, którzy stoją za
Andrzejem Lepperem, myślę o panu Łyżwińskim, o panu Filipku, panu Maksymiuku? Staram się ich lepiej traktować niż na to zasługują, w związku z tym w ostatnim czasie to towarzystwo, przepraszam, ci panowie wytworzyli taką atmosferę, że jakoby jestem zagrożeniem dla przewodniczącego. I to jest całe zło, które się dzieje dzisiaj w Samoobronie. A jak zostanie pan wyrzucony z klubu, poda pan rękę Andrzejowi Lepperowi? Pani redaktor, ja jestem nauczony, że podaje się ludziom rękę. Myślę, że pan przewodniczący Lepper się zagubił, atakuje wszystkich i wszystko - i atakuje mnie, który zawsze mu dobrze życzył, co nie znaczy, że na wszystko się zgadzał. A jak pan patrzy na porozumienie podpisane przez pana Żywca i pana Kurczuka? Przypomnę Żywiec to poseł Samoobrony, Kurczuk - minister sprawiedliwości. Myślę, że z tego powodu, że Samoobrona podpisała z SLD, nie histeryzowałbym, pan Kurczuk jest wykształconym, sprytnym politykiem i na pewno... A Żywiec? Pan Żywiec jest poczciwym działaczem Samoobrony, wyznaczonym przez
pana Leppera. Ale uśmiechnął się pan, jak zapytałam o to porozumienie. Bo ja taki mam charakter, że do ludzi się uśmiecham. Dziękuję bardzo. Gościem Radia Zet był Wojciech Mojzesowicz - jeszcze wiceprzewodniczący klubu Samoobrony i jeszcze poseł Samoobrony. Dziękuję państwu. Czego mam panu życzyć? Dobrego zakończenia dnia.