Wódz i jego armia
- Widzę siebie w roli dyktatora, pozytywnego dyktatora. Znaczy takiego, co nie zabija - powiedział w jednym z wywiadów Andrzej Lepper. Na szefa Samoobrony, którego wspiera oddana gwardia współpracowników, chce już głosować co czwarty Polak - pisze "Super Express".
11.03.2004 | aktual.: 11.03.2004 07:08
Już dwa lata temu Andrzej Lepper zapowiadał w prasowych wywiadach, że widzi siebie w roli dyktatora. I tak właśnie funkcjonuje jego partia. Jeden wódz na górze, wierni rządcy na dole.
Sami członkowie partii Leppera twierdzą, że przyciągnęła ich do partii jej skuteczność i charyzma wodza. Ścisłe kierownictwo Samoobrony RP to dziś kilkanaście osób w całej Polsce. Ich funkcje często się dublują. Najwierniejsi z wiernych, zwani niekiedy rządcami Leppera, zajmują najwyższe funkcje i w partii, i w województwach.
Wiceprzewodniczący Samoobrony Tadeusz Dębicki i Krzysztof Filipek (dawniej kierowca Leppera) kierują partią w regionach. Filipek - w Mazowieckiem, a Dębicki w Wielkopolsce. Inni rządcy to np. Genowefa Wiśniowska (dawniej szefowa biura Leppera, dziś szefuje Samoobronie w Podlaskiem). Danuta Hojarska (skarbnik partii), Renata Beger (sekretarz) oraz wiceprzewodniczący Stanisław Łyżwiński. Większość z nich to rolnicy. Kilka osób ma na karku wymiar sprawiedliwości, ale coraz mniej sobie z tego robią. Za nimi stoi bowiem 100 tysięcy członków Samoobrony.