Woda wraca na Dolny Śląsk. Alarm w Zgorzelcu
Ok. 10 domów w Miedzianem, Biernej i Górnej (gmina Sulików) zostało podtopionych z powodu intensywnych opadów deszczu, które od piątku z przerwami przechodzą nad Dolnym Śląskiem. Meteorolodzy zapowiadają kolejne opady, które mogą potrwać nawet do środy. Alarm przeciwpowodziowy ogłosił starosta powiatu zgorzeleckiego dla całego powiatu. Z powodu intensywnych opadów deszczu rzeki w tzn. worku turoszowskim przekroczyły stany alarmowe.
14.08.2010 | aktual.: 14.08.2010 18:10
Zobacz zdjęcia: Ogromna siła żywiołu
Jak poinformowała Dagmara Turek-Samół, rzeczniczka prasowa wojewody dolnośląskiego, w gminie Sulików w trzech miejscowościach część domów została podtopiona. - Domy zostały podlane nieznacznie. Jednak wody było na tyle dużo, że dostała się do mieszkań - mówiła rzeczniczka.
Tymczasem meteorolodzy zapowiadają, że opady nad Dolnym Śląskiem mogą się utrzymać do niedzieli intensywne, potem mają występować jedynie lokalnie i "stopniowo słabnąć, aż do wygaszenia".
Alarm przeciwpowodziowy w powiecie zgorzeleckim
Centrum Zarządzania Kryzysowego Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego poinformowało, że alarm został ogłoszony ze względu na wysoki poziom wody w rzekach: głównie dopływach Nysy Łużyckiej. - Rzeka Miedzianka, która w ubiegłym tygodniu w kilka godzin zniszczyła Bogatynię, ma bardzo wysoki poziom. Obecnie stan alarmowy na tej rzece jest przekroczony o 83 cm. Poziom wody nieznacznie, ale jednak opada - powiedział dyżurny.
Jerzy Stachyra, z-ca burmistrza powiedział, że dla mieszkańców najbardziej uciążliwe nie są nawet opady deszczu, ale przerwy w dostawie prądu. Niektórzy mieszkańcy gminy Bogatynia są pozbawieni prądu zupełnie. - Deszcz pada, a potem wychodzi słońce, więc ta pogoda nie jest tak bardzo uciążliwa jak brak prądu. Pracownicy energetyki pracują na okrągło, naprawiają awarie, ale wciąż gdzieś brakuje prądu - mówił Stachyra.
Stany alarmowe przekroczone są również na Nysie Łużyckiej w Porajowie i Sieniawce.
Aktualna prognoza pogody na www.pogoda.wp.pl