Woda wciąż groźna - w nocy rzeki znów wylały
Alarmy powodziowe wciąż obowiązują w wielu gminach na terenie kraju. Na Podkarpaciu obowiązywał w trzech gminach, w woj. dolnośląskim w jednej. Wójt ogłosił alarm, gdy nad rejonem przeszły intensywne opadu deszczu i gradu, które doprowadziły do zalania kilku domów i gospodarstw rolnych. Stan alarmowy wciąż obowiązuje w Warszawie.
10.06.2010 | aktual.: 10.06.2010 12:17
W gminie Marcinowice na Dolnym Śląsku podtopione zostały: Roztok, Jaworzyna Śląska, Witkowa. W gminie Marcinowice najbardziej ucierpiały: Wiry i Wirki, Zebrzydów, Biała, Chwałków i Strzelce Świdnickie. - Po sprawdzeniu sytuacji w terenie okazało się, że podtopień dokonała woda spływająca z pól - wyjaśnia Kazimierz Siemieniecki, dyrektor Wydziału Zarządzania Kryzysowego świdnickiego starostwa.
Przez gminę Marcinowice przepływa Czarna Woda i inne niewielkie potoki. Potężna ulewa w kilka minut spowodowała, że wylały strumienie, przepełniły się rowy melioracyjne, zalane zostały podwórza, ulice i pola uprawne. Z jednego z domów trzeba było ewakuować dwoje starszych ludzi. Na miejscu pracowały wszystkie zastępy Ochotniczej Straży Pożarnej, które zajęły się przede wszystkim wypompowywaniem wody.
- Zaraz po zdarzeniu sprawdziliśmy rzeki. Wysoki poziom wody wciąż utrzymuje się w potoku Czarna Woda przepływającej przez Strzelce i Szczepanów, a także w strumieniu w Chwałkowie i Zebrzydowie. Poziom rzeki Piławy w Pszennie, Bystrzycy w Świdnicy oraz potoku Jabłoniec w Świdnicy jest niski. Zagrożenia ze strony tych rzek obecnie nie ma - mówił Siemieniecki.
Jak poinformowała Monika Żmijewska, rzeczniczka prasowa Starostwa Powiatowego w Świdnicy, woda nie oszczędziła fabryki Colgate w Świdnicy, podtapiając ją. Zerwana została linia energetyczna w miejscowości Zebrzydów. Wyrwane drzewo zablokowało drogę na odcinku Wiry - Tąpała. Zalana została także droga, szkoła i przedszkola w Jaworzynie Śląskiej.
- Najpoważniejsza sytuacja jest jednak w: Chwałkowie, Strzelcach i Zebrzydowie. W Chwałkowie woda wylała z potoku, zalewając drogę i podtapiając posesje. W Strzelcach zalanych zostało wiele posesji, a poziom wody stale rośnie, zalewając dalsze budynki tej miejscowości - mówiła rzeczniczka.
Dodała, że obecnie straty obejmują setki hektarów zalanych i zniszczonych przez gradobicie pól oraz wypłukanych upraw. Zniszczonych zostało dziesiątki gospodarstw i domów. Trwa szacowanie strat.
Jak poinformował Marian Sierko, dyżurny z Centrum Zarządzania Kryzysowego Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego, obecnie trudno powiedzieć, jakie straty poniosła gmina i ile domów zostało zalanych. - Dopiero będą szacowane straty - mówił Sierko
Podkarpacie
Na Podkarpaciu alarm powodziowy obowiązywał trzech gminach. W regionie trwa usuwanie i szacowanie strat wyrządzonych przez dwie powodzie.
Alarm powodziowy obowiązuje w gminach Gorzyce i Baranów Sandomierski w pow. tarnobrzeskim oraz w Tarnobrzegu.
Według Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Rzeszowie, w ciągu ostatniej doby na Wiśle oraz jej dopływach zanotowano spadki poziomu wody.
W Tarnobrzegu ma rozpocząć się wypompowywanie wody z osiedli Dzików, Sielce, Sobów i Wielowieś. W usuwaniu wody pomoże m.in. pompa z Czech o ogromnej przepustowości 90 m sześć. na minutę.
Z kolei w podtarnobrzeskiej gminie Gorzyce nadal zalane są m.in. Zalesie Gorzyckie, Orliska i Furmany. Pod wodą jest ok. 4 tys. ha oraz 1150 gospodarstw, które zamieszkuje 4,5 tys. osób. Usuwanie szkód trwa także w Jaśle, gdzie w ostatni piątek woda zalała 1/3 powierzchni miasta.
Na podstawie wstępnych szacunków na Podkarpaciu w powodzi ucierpiało ponad 42 tys. osób, a zalanych było prawie 15 tys. gospodarstw domowych. Woda zalała też prawie 73 tys. ha użytków rolnych.
Woda wciąż zagraża Warszawie
Poziom Wisły w Warszawie powoli opada. W czwartek o 7.00 rano wyniósł 732 cm i przekracza stan alarmowy o ponad 80 cm. Wały wzdłuż rzeki są całą dobę patrolowane i w razie konieczności umacniane.
Jak powiedział Michał Gigoła z zespołu prasowego stołecznej straży pożarnej, sytuacja w mieście jest pod kontrolą, wały są monitorowane, nie przesiąkają. Strażacy wypompowują wodę do Wisły jedynie z okolic Wału Miedzeszyńskiego - przy ulicy Karminowej i Kanału Nowe Ujście - gdzie podniósł się poziom wód gruntowych.
- W nocy na tyłach Elektrociepłowni Siekierki prewencyjnie ułożono około 500 worków z piaskiem - powiedział Gigoła.
Zamknięte pozostają te same co poprzednio placówki oświatowe - ponad 150 szkół, przedszkoli i żłobków; nadal wstrzymany jest ruch na Wale Miedzeszyńskim.
Na terenie Warszawy jest około 67 km wałów przeciwpowodziowych.
W okolicach Wyszogrodu, Kępy Polskiej i Płocka, gdzie przepływa na Wiśle fala wezbraniowa, odnotowywane są niewielkie wahania poziomu rzeki.
Jak poinformował dyżurny wydziału kryzysowego w starostwie płockim, o 5.00 w Wyszogrodzie poziom Wisły wynosił 732 cm, czyli 182 cm ponad stan alarmowy, a w Kępie Polskiej 658 cm, czyli 208 cm ponad stan alarmu. Oznacza to, że w porównaniu do odczytów z 23.00 w środę poziom rzeki w Wyszogrodzie spadł o 2 cm, natomiast w Kępie Polskiej wzrósł o 1 cm.
Według dyżurnego oddziału zarządzania kryzysowego w płockim Urzędzie Miasta, podobne wahania stanu Wisły odnotowano rano w Płocku, gdzie w Borowiczkach o 6.00 rzeka przekraczała stan alarmowy o 167 cm, ale w porównaniu z odczytami z 4.00 poziom ten był niższy o 1 cm. Na pozostałych wodowskazach zanotowano wahania stanu wody od spadku o 1 cm do wzrostu o 2 cm.
Według wcześniejszych prognoz, kulminacja fali wezbraniowej na Wiśle spodziewana była w rejonie Wyszogrodu i Kępy Polskiej w nocy ze środy na czwartek, a w czwartek rano w okolicach Płocka.
W nocy w okolicach Wyszogrodu, Kępy Polskiej i Płocka nie odnotowano nowych przypadków wylania rzeki i podtopień. Lokalne, niewielkie przesiąkania wałów były na bieżąco naprawiane, jak np. na wałach wzdłuż rzeczki Słupianki, dopływu Wisły w płockich Borowiczkach.