Włoski MSZ nie ulegnie terrorystom
Minister spraw zagranicznych Włoch Franco Frattini zapowiedział, że jego kraj pozostawi swe siły w Iraku i nie ugnie się pod szantażem terrorystów, którzy w nocy zamordowali dziennikarza Enzo Baldoniego.
27.08.2004 | aktual.: 27.08.2004 18:45
Poinformował, że telewizja Al-Dżazira dysponuje cyfrowym zdjęciem, a nie filmem - jak wcześniej podawano - z jego egzekucji.
Podczas posiedzenia komisji spraw zagranicznych oraz obrony Izby Deputowanych szef dyplomacji oświadczył, że siły włoskie będą stacjonować w Iraku tak długo, jak długo będzie sobie tego życzył iracki premier. Szantaż terroryzmu nie może dyktować nam warunków - powiedział Frattini.
Na posiedzeniu obu komisji, zwołanym w trybie pilnym w związku ze śmiercią włoskiego zakładnika, Frattini wyjaśnił, że telewizja Al- Dżazira, która poinformowała o jego zabiciu, dysponuje tylko zdjęciem cyfrowym z egzekucji, a nie, jak podawano dotychczas, nagraniem filmowym. Zdjęcie to jest - dodał minister - bardzo krwawe. Frattini poinformował, że Baldoniemu nie obcięto głowy.
Teraz - oświadczył minister - robimy wszystko, by doprowadzić do jak najszybszego odzyskania zwłok reportera.
56-letni Baldoni, współpracownik tygodnika "Diario", był zarazem wolontariuszem Czerwonego Krzyża. Według Frattiniego, dziennikarz został zabity, gdy zarówno rządowi, jak i Czerwonemu Krzyżowi udało się nawiązać kontakty, których celem miało być jego uwolnienie.