ŚwiatWłoska policja stawia zarzuty zatrzymanym w zimie Polakom

Włoska policja stawia zarzuty zatrzymanym w zimie Polakom

Polscy turyści, którzy zimą w Dolomitach zostali
brutalnie potraktowani przez policję, dowiedzieli się, że
przeciwko nim włoska prokuratura wszczęła postępowanie karne.

Jak dowiaduje się PAP, Polakom, ściągniętym siłą ze stoku i pozostawionym po zmierzchu w górach, postawiono bardzo poważne zarzuty, między innymi spowodowania obrażeń ciała funkcjonariuszy i stawiania oporu przedstawicielom władzy. Poszkodowani narciarze są oburzeni tym, że policja postawiła im zarzuty zamiast przeprosić za incydent.

Zimą troje dorosłych Polaków z kilkunastoletnim chłopcem zostało wyrzuconych ze schroniska w pobliżu masywu Marmolada za to, że pili własną herbatę z termosu i nie uiścili wymaganej tam opłaty za spożywanie swoich napojów.

Właściciel baru wezwał następnie policjantów z pobliskiego posterunku, którzy chcieli wylegitymować Polaków. Gdy okazało się, że dwie z tych osób zostawiły paszporty w hotelu, wszyscy zostali siłą ściągnięci ze stoku i to, jak opowiedzieli PAP natychmiast po całym zdarzeniu, z ogromną brutalnością, mimo że jeden z narciarzy z powodu kontuzji nogi miał problemy z poruszaniem się.

Następnie Polacy zostali zwiezieni przez funkcjonariuszy kolejką górską w nieznane miejsce i pozostawieni w górach po zmierzchu. Do miejsca, gdzie zostawili samochód, musieli przejść na piechotę około 20 kilometrów.

O całym zdarzeniu polscy turyści zawiadomili konsulat polski w Mediolanie, który następnie zażądał wyjaśnień od policji w Canacei i obiecywał, że będzie dążył do wyjaśnienia wszystkich okoliczności. Po kilku tygodniach konsulat powiadomił Polaków o tym, że prokuratura w Belluno na północy Włoch wszczęła na wniosek policjantów postępowanie karne. Poszkodowanym Polakom postawiono zarzuty odmowy okazania dowodu tożsamości, stawiania oporu przedstawicielom władzy oraz spowodowanie obrażeń ciała interweniujących funkcjonariuszy. Przyznano im także adwokata z urzędu.

Jedna z turystek - Ewa Nowakowska - powiedziała PAP, że zarzuty są oburzające i absurdalne, bo to wobec niej i towarzyszących jej osób użyto siły i zachowywano się wyjątkowo brutalnie. Dodała, że wszyscy czują się pozostawieni sami sobie, zaś polskie władze konsularne nie stanęły w ich obronie.

Wicekonsul z Mediolanu Andrzej Szydło podkreślił w rozmowie z PAP, że cała sprawa budzi jego wątpliwości i to, jak dodał z obu stron, gdyż do konsulatu napłynęły dwa sprzeczne i całkowicie różne opisy zdarzenia. Wersja przedstawiona przez uczestniczących w nim policjantów różni się od relacji Polaków. Podczas gdy Polacy mówią, że zostali bezwzględnie potraktowani, policjanci twierdzą, że to oni ucierpieli w wyniku szamotaniny.

Zrobiliśmy w tej sprawie wszystko, na co pozwala nam prawo. Konsulat nie może wycofać sprawy z prokuratury. Będziemy czuwali nad tym, by postępowanie odbyło się zgodnie z zasadami kodeksu postępowania karnego. Możemy udzielić Polakom pomocy, ale wyłącznie w związku z toczącym się postępowaniem, zapewniając na przykład, gdyby była taka potrzeba, bezpłatną pomoc adwokata- powiedział wicekonsul.

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)