PolskaWłosi odkryli, że Szymborska nie jest święta

Włosi odkryli, że Szymborska nie jest święta

Włosi odkryli, że Szymborska nie jest święta! Polska noblistka i jej wiersze są popularne w Italii, do tego stopnia, że Roberto Saviano cytował je w swoim programie telewizyjnym. Jednym się to podoba, innym to przeszkadza. Ale Włosi, jak to Włosi - cudze grzechy wytykają, a o swoich zapominają. My mieliśmy "komunistkę" Szymborską, a oni faszystę Marinettiego.

Włosi odkryli, że Szymborska nie jest święta
Źródło zdjęć: © AFP | Janek Skarzynski

03.08.2012 | aktual.: 06.08.2012 15:11

To już drugi artykuł w ciągu jednego miesiąca, który włoski tygodnik "Panorama" poświęca "grzechom" Wisławy Szymborskiej. W pierwszym "Wislawa Szymborska: cari radical, la vostra poetessa non è un santino" (Wisława Szymborska: drodzy radykałowie, wasza poetka nie jest świętym obrazkiem), znany dziennikarz Marco Filoni uświadamiał Włochów, że polska noblistka stworzyła kompromitujące ją wiersze o Stalinie i Leninie.

Autor stwierdził, iż to nic dziwnego, że rzuciła się ona w objęcia stalinizmu zaraz po wojnie, gdyż jej pierwszy tomik poezji został ocenzurowany. Tłumaczył też, że odcięła się później od komunizmu nawiązując kontakty z dysydentami. Cytując znanego i cenionego znawcę literatury polskiej Francesca Cataluccio, Filoni napisał, że polska laureatka Literackiej Nagrody Nobla, nie pozwoliła nigdy później by jej wiersze, powstałe przed 1956 rokiem, zostały opublikowane powtórnie. Rysa jednak pozostała.

Rezolucja w sprawie wyroku na księży

W drugim artykule w "Panoramie" Marco Filoni dokonał kolejnej wielkiej odsłony trupów w szafie polskiej poetki. W rozmowie z rzymskim księgarzem Massimiliano Timpano, który jako pierwszy doszukał się kompromitujących wierszy i materiałów o Szymborskiej, włoski dziennikarz ujawnił jej kolejny hańbiący krok, a mianowicie - podpisanie, wraz z innymi krakowskimi intelektualistami, "Rezolucji Związku Literatów Polskich w Krakowie w sprawie procesu krakowskiego", domagającej się przyspieszenia wykonania wyroków śmierci na krakowskich księżach, których komuniści kłamliwie oskarżyli o pracę dla obcego wywiadu. O tym fakcie pisał już wcześniej brytyjski tygodnik "The Economist".

Kiedy w lutym 1953 roku księża oczekiwali w celach śmierci na wykonanie wyroku grupa literatów krakowskich, wśród których była Szymborska, podpisała i przekazała władzom rezolucję mającą potwierdzić poparcie społeczne dla "procesu krakowskiego" wymierzonego w Kościół. Na szczęście do wykonania wyroku nie doszło. Plama na honorze jednak pozostaje, bo prawdziwa rola intelektualistów w społeczeństwie powinna polegać na tym, by stanąć po stronie niesłusznie oskarżonych broniąc ich przed reżimem.

Szymborską w Saviano

Dla rzymskiego księgarza Massimiliano Timpano największym odkryciem były nie tyle grzechy Szymborskiej, co fakt, że w Polsce się o nich od dawna dyskutuje całkiem otwarcie, a kompromitujące wiersze komunistyczne i "Rezolucję" można znaleźć bez większego wysiłku w internecie. Dla dziennikarza "Panoramy", największą hipokryzją włoską jest natomiast to, że we Włoszech o tym wszystkim się nie wspomina nawet słowem, choć polska poetka i jej twórczość są ostatnio bardzo modne w pewnych, lewicujących kręgach intelektualnych. Szymborska cieszy się tu taką popularnością, że znany pisarz Roberto Saviano cytował jej wiersz w swoim programie telewizyjnym "Quello che (non) ho" (To, czego nie mam).

No cóż, rzeczywiście mamy tu do czynienia z iście włoską hipokryzją, bo kto zna kulisy włoskiej sceny intelektualnej i polityki dobrze wie, że tygodnik "Panorama" (tak, jak wydawnictwo Mondadori) należy do rodziny Berlusconich, która prowadzi ostatnio wojnę z autorem "Gomorry" - notabene światowy bestseller wydany był przez rodzinne wydawnictwo byłego premiera. Przyczyną wojny z włoskim pisarzem, żyjącym od wielu lat pod ochroną policji, gdyż mafia wydała na niego wyrok śmierci, była wielokrotna krytyka Berlusconiego. Trudno się, więc oprzeć wrażeniu, że "Panorama" opublikowała artykuł o grzechach Szymborskiej tylko po to, aby uderzyć w Roberto Saviano. Marinetti zakładał bojówki faszystowskie

Włosi lubią wytykać grzechy innych, a zapominają chętnie o swoich. W swoim narodowym panteonie mają również wielkiego poetę, który ma nie całkiem chlubną przeszłość. To Filippo Tommaso Marinetti, ojciec futuryzmu, ale także jeden z intelektualnych popleczników reżimu faszystowskiego. Słynny "Manifest futuryzmu" opublikowany w Paryżu w 1909 roku był szowinistyczną i maskulistyczną gloryfikacją wojny oraz pogardy dla kobiet, i głosił idée fix Marinettiego "Wojna, jedyna higiena świata".

Jak przypomina inny znawca literatury, tym razem włoskiej - Roberto Salvadori, w swoim eseju poświęconym futurystycznemu poecie, w książce "Sylwetki i portrety", która ukazała się w Polsce nakładem Fundacji Zeszytów Literackich - Marinetti umarł pisząc swój ostatni wiersz "Quarto d'ora di poesia della X Mas (Kwadrans poezji X Mas), zadedykowany członkom bojowego elitarnego korpusu pod dowództwem Junia Valeria Borghese, który po zawieszeniu broni we wrześniu 1943 roku wybrał walkę u boku Niemców we Włoskiej Republice Socjalnej, popierającej Mussoliniego i Hitlera.

23 marca 1919 roku, Marinetti wraz z Ducem i setką innych faszystowskich aktywistów zakładali bojówki, które powstały wcześniej niż Oddziały Szturmowe NSDAP i były narzędziem terroru we Włoszech. W 1942 roku, w wieku 65-lat, poeta wyjechał po raz trzeci walczyć na front do Rosji, jako major faszystowskich oddziałów szturmowych "czarnych koszul". Co prawda, już wtedy ze względu na wiek, mniej strzelał, a więcej pisał.

Poeci nie są z kryształu

Wisława Szymborska tworzyła peany na cześć Lenina i Stalina, i choć po 1956 roku odcięła się od komunizmu i nawiązała kontakty z paryską "Kulturą" - jak twierdzą jej krytycy - nigdy nie dokonała dostatecznie mocnego aktu skruchy, który pozwoliłby jej oczyścić się z błędów młodości. Znalazła się jednak wśród sygnatariuszy "Memoriału 59" przeciwko zmianom w Konstytucji PRL i wpisaniu do niej kierowniczej roli PZPR oraz wieczystego sojuszu z ZSRR (1975/76). Wystąpiła z Partii Komunistycznej w 1966 roku.

Filippo Tomaso Marinetti pozostał wierny faszyzmowi do końca życia, ale nie zawahał się potępić zarówno nazistowskiej wystawy "sztuki zdegenerowanej" - zorganizowanej w 1937 roku przez NSDAP w Monachium i prezentującej 650 dzieł twórców awangardowych skonfiskowanych w niemieckich muzeach, jak i włoskich ustaw rasowych wymierzonych w Żydów. Również Marinetti był antyklerykałem i chciał "odwatykanić Włochy", ale to Szymborska podpisała "Rezolucję w sprawie procesu krakowskiego" i trudno jej to wybaczyć.

My mieliśmy poetkę-komunistkę, Włosi poetę-faszystę. Ich życiorysy nie są kryształowe. Czy jednak z tego powodu mamy przestać czytać Marinettiego i Szymborską - gigantów poezji XX wieku? Czy mamy ich twórczość wyrzucić z programu lektur szkolnych, a ich nazwiska wykreślić z encyklopedii? Chyba nie. Najważniejsze jest przekazać przyszłym pokoleniom całą prawdę o ich życiorysach i nie robić z nich świętych ikon jakiejkolwiek frakcji politycznych lub tarcz, w które należy celować zatrutymi strzałami.

"Strzelanie" Szymborską

A wszystko to, bez konieczności "strzelania" Szymborską w Saviano, bo włoski pisarz też został skazany, jak polscy księża, tyle tylko, że przez mafię na życie w izolacji i pod eskortą.

"Tu leży staroświecka jak przecinek / autorka paru wierszy. Wieczny odpoczynek / raczyła dać jej ziemia, pomimo że trup / nie należał do żadnej z literackich grup. / Ale też nic lepszego nie ma na mogile / oprócz tej rymowanki, łopianu i sowy. / Przechodniu, wyjmij z teczki mózg elektronowy / i nad losem Szymborskiej podumaj przez chwilę."

Z Rzymu dla polonia.wp.pl
Agnieszka Zakrzewicz

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)