ŚwiatWłochy: nigdy nie oszukuj policji, bo źle skończysz

Włochy: nigdy nie oszukuj policji, bo źle skończysz

Mimo że włoska policja szczęśliwie odnotowała w pierwszej połowie tego roku mniej gwałtów na Polkach to, sprawa przemocy na kobietach pozostaje nadal poważnym problemem w tym kraju. Niestety, nie wszystkie zgłaszane gwałty wydarzyły się naprawdę. Kobiet oskarżają fałszywie mężczyzn z zemsty, zazdrości, dla pieniędzy lub dlatego, że chcą coś ukryć. Włoska policja stała się bardzo sceptyczna. Za fałszywe oskarżenie o gwałt można trafić do więzienia.

Włochy: nigdy nie oszukuj policji, bo źle skończysz
Źródło zdjęć: © AFP | Andreas Solaro

15.08.2012 | aktual.: 15.08.2012 14:19

Portal internetowy "estense.com", opisał historię 37-letniej polskiej opiekunki, która przyszła na pogotowie w Argenta, koło Ferrary i oznajmiła, że została zgwałcona przez dwóch mężczyzn. Kobieta opowiedziała, że jechała na rowerze w sobotę po południu przez odludzie, gdyż wracała na skróty do Filo po spotkaniu z koleżankami, gdy nagle pojawiło się dwóch osobników i przewróciło ją na ziemię. Reszty nie pamiętała. Choć Polka była w wyraźnym stanie szoku, policja przyjęła jej zgłoszenie o gwałcie z pewnym sceptycyzmem. Kobieta została poddana badaniom lekarskim, by sprawdzić czy mówi prawdę.

Historia Australijki, która wstrząsnęła Rzymem

- Jakiś mężczyzna o świcie napadł na mnie i mnie zgwałcił - to były pierwsze słowa 22-letniej turystki z Australii, którą w lipcu tego roku, pewien przechodzień znalazł rano w kałuży krwi, koło stacji Termini w Rzymie. Dziewczyna z ciężkimi obrażeniami wewnętrznymi i w stanie krytycznym z powodu krwawienia została przewieziona do szpitala i zoperowana na oddziale ginekologicznym.

W Rzymie wybuchła polemika polityczna na temat bezpieczeństwa stolicy. Prawicowy prezydent miasta Gianni Alemanno został oskarżony o całkowity brak kontroli nad metropolią, która przypomina coraz bardziej "dziki Zachód". Władze broniły się mówiąc, że nie wiadomo, czy gwałt był prawdziwy. W międzyczasie został zatrzymany Tunezyjczyk, którego Australijka oskarżyła o gwałt. Wieczorem dziewczyna wycofała jednak oskarżenie, gdyż okazało się, że stosunek seksualny odbył się za jej przyzwoleniem.

Okazało się, że młoda australijska turystka żądna przygód w Wiecznym Mieście, poznała Tunezyjczyka na ulicy. Najpierw romantyczny wieczór pełen pocałunków, przytulania się i chodzenia za rączkę. Później stosunek seksualny w ciemnej uliczce, który zakończył się tragicznie. Tunezyjczyk chciał pomóc krwawiącej dziewczynie, ale ta uciekła. Wszystko zarejestrowały uliczne kamery. Dziewczyna w stanie szoku chodziła po ulicach, aż upadła na ziemię i prawie wykrwawiła się na śmierć.

Gwałt, jako narzędzie walki politycznej

W zeszłym roku, również w Rzymie, wydarzyła się inna historia. 23-letnia studentka hiszpańska, przebywająca tu w ramach Erazmusa, zgłosiła się na policję twierdząc, że dwa tygodnie wcześniej została zgwałcona przez dwóch mężczyzn przy Schodach Hiszpańskich. W stolicy Włoch wybuchła niekończąca się polemika na temat bezpieczeństwa i polowanie na gwałcicieli. Wszystko trwało kilka miesięcy, aż do momentu, gdy Hiszpanka pod presją śledczych, którzy nie znaleźli żadnych konkretnych dowodów, przyznała się wreszcie, że skłamała. Gwałt był wymówką przed narzeczonym, gdyż zaszła w ciążę zdradzając go z nieznajomym, przypadkowym mężczyzną, bo podczas stosunku pękła prezerwatywa. Dziewczyna została oskarżona o oszustwo i wytoczono jej proces.

Wielką polemikę wywołał także zbiorowy gwałt na Polce, mający miejsce w ubiegłym roku w sosnowym lesie w Ostii. Choć fakty były ewidentne i nikt nie kwestionował nadużycia seksualnego, historia polskiej opiekunki stała się jak zwykle narzędziem walki politycznej na Kapitolu pomiędzy lewicą a prawicą. Lewica atakowała, twierdząc, że Rzym pod rządami prezydenta Alemanno stał się miastem, w którym gwałci się na porządku dziennym. Niektórzy prawicowcy odpowiadali, że imigrantki same szukają przygód.

Rumunkę aresztowali za oszczerstwo

W maju tego roku karabinierzy z posterunku w Santa Croce Camerina, w prowincji Ragusy na Sycylii, aresztowali z powodu pomówienia 32-letnią Rumunkę, która dzień wcześniej zgłosiła na policji pobicie i porwanie swojej 18-letniej koleżanki. Kobieta zeznała, że podczas przechadzki z młodszą dziewczyną, podjechał do nich Tunezyjczyk na motorze, który pobił osiemnastolatkę i zmusił ją siłą, by wsiadła na motor, po czym z nią odjechał. Policja, która rozpoczęła wielogodzinne poszukiwania, znalazła dziewczynę w pomieszczeniu rolniczym na wsi, które Tunezyjczyk pracujący, jako murarz wykorzystywał na mieszkanie. Młoda Rumunka nie miała na ciele żadnych śladów przemocy i przebywała tam dobrowolnie.

Tunezyjczyk odnaleziony na budowie, bardzo się zdziwił dowiadując się o oskarżeniu o pobicie i porwanie. Wyjaśnił, że utrzymywał relację z młodszą koleżanką, a starsza była najprawdopodobniej zazdrosna, więc go oskarżyła. Karabinierzy zdenerwowani faktem, że z powodu tak błahego powodu przeprowadzili kilkugodzinne poszukiwania porwanej i porywacza, aresztowali Rumunkę za oszczerstwo oraz składanie fałszywych zeznań.

Fałszywe oskarżenia nie są rzadkością

W przypadku oskarżeń o gwałt i stalking policja we Włoszech reaguje dość szybko i kary dla mężczyzn są stosunkowo srogie.

Najbardziej symboliczna pod tym względem jest historia pewnego Włocha, którego po ostrej kłótni z powodu zazdrości, własna dziewczyna oskarżyła o stalking. Chłopak nie wiedząc nic o doniesieniu złożonym na policji, poszedł do jej domu przeprosić ją i porozmawiać. Został za to aresztowany i spędził trzy dni w więzieniu. Gdy dostał areszt domowy, nie mogąc pogodzić się z tym, co zaszło, poszedł do siostry dziewczyny by ta wyjaśniła mu, dlaczego został niesłusznie oskarżony.

W tej sytuacji - sędzina zajmująca się sprawą - wydała nakaz aresztowania i chłopak trafił na sześć miesięcy do więzienia, oczekując tam na proces, w wyniku, którego został uniewinniony.

Mężczyznom wolno mniej

We Włoszech w przypadku przestępstw seksualnych prawo jest ostrzejsze w stosunku do mężczyzn niż do kobiet, powstał nawet blog z informacjami dla osób niesłusznie posądzonych o gwałty. Można w nim przeczytać, że fałszywe oskarżycielki zwykle składają doniesienie z pewnym opóźnieniem, aby wykorzystując wymówkę wstydu uniknąć badań ginekologicznych, które mogą ujawnić ich kłamstwo.

Natomiast kobiety, które naprawdę zostały zgwałcone, zwykle zgłaszają się na policję od razu, gdy dowody gwałtu są ewidentne. Często wystarczy dobrze spreparowane oskarżenie, w którym nie ma sprzeczności, by mężczyzna trafił do więziennego aresztu w oczekiwaniu na proces.

Domniemany gwałcicieli jest zwykle sądzony bez konieczności przedstawienia dowodów przemocy seksualnej, tylko na podstawie słów oskarżycielki. Jego niewinność muszą udowodnić adwokaci podczas procesu.

Natomiast, jeżeli okaże się, że kobieta skłamała i zostanie oskarżona oraz skazana za pomówienie, rzadko zdarza się, że trafia do więzienia. Wśród powodów, dla których kobiety oskarżają fałszywie mężczyzn o gwałt jest najczęściej chęć uzyskania odszkodowania finansowego, zazdrość, zemsta lub próba ukrycia zdrady.

Mogą cię zgwałcić, a policja i tak ci nie uwierzy

Problem fałszywych oskarżeń, jak i problem częstych gwałtów to sprawy, o których czyta się we włoskich mediach bardzo często. Zwykle mężczyźni stają po stronie niewinnie oskarżanych facetów, a kobiety bronią kobiet, nawet, gdy kłamią. Głośne historie - jak ta młodej Australijki czy Hiszpanki, które wydarzyły się w Rzymie - powodują, że włoska policja stała się bardzo sceptyczna i z niedowierzaniem traktuje imigrantki, które zgłaszają gwałty na policję. Jest to dość nieprzyjemne dla prawdziwych ofiar przemocy seksualnej. Fałszywe gwałty są faktem, ale ich odsetek w stosunku do tych prawdziwych jest stosunkowo niski.

Z Rzymu dla polonia.wp.pl
Agnieszka Zakrzewicz

Źródło artykułu:WP Wiadomości
przemocwłochygwałt
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)