Włochy. Kupowali covidowe przepustki, teraz mogą mieć kłopoty
Włoskie media donoszą, że osoby, które zdecydowały się na zakup podrobionych covidowych przepustek, są teraz szantażowane. Fałszerze grożą, że przekażą władzom dane nabywców.
W związku z grożącą światu czwartą falą koronawirusa, włoskie władze zdecydowały się na wprowadzenie pewnych ułatwień dla osób zaszczepionych. Od 6 sierpnia, jedynie osoby posiadające tzw. "Green Pass" mogą wejść do restauracji, kina czy na koncert.
Równolegle z tą decyzją, pojawiły się osoby próbujące obejść nowe zasady. Jak donosi dziennik "La Stampa", w sieci ruszyła sprzedaż fałszywych przepustek. Ich ceny wahają się między 150 a 350 euro.
Kupujący mogą mieć kłopoty
Podrobione certyfikaty są jednak łatwo wykrywane przez kontrolne aplikacje, stąd też coraz częściej pojawiają się doniesienia o rozczarowanych klientach internetowych oszustów. Dziennikarze "La Stampa" poinformowali, że kiedy nabywcy fałszywek domagają się zwrotu pieniędzy, oszuści żądają kolejnej opłaty. Mają też grozić kupującym, że jeśli ich nie dostaną, zawiadomią władze i podadzą dane tych, którzy kupili podróbki.
Zobacz też: Tusk przepisał majątek na żonę. Polityk PO komentuje doniesienia WP: to jego prywatna sprawa
"Green Pass" we Włoszech
O sprawie zrobiło się głośno w pierwszy weekend obowiązywania we Włoszech wymogu przepustek COVID-19 przy wstępie do lokali gastronomicznych w zamkniętych salach, do muzeów, zabytków, kin, teatrów, na basen, do siłowni i klubów fitness, na imprezy sportowe i targowe.
Tzw. "Green Pass (UCC)" to certyfikat zaświadczający o zaszczepieniu się lub przechorowaniu COVID-19 w ciągu ostatnich 6 miesięcy lub o negatywnym wyniku testu na COVID-19 wykonanym w ciągu ostatnich 48 godzin.
Zwolnione z obowiązku posiadania przepustki przed wejściem do wymienionych miejsc są dzieci poniżej 12 roku życia, a także osoby, które nie mogą być zaszczepione ze względów zdrowotnych na podstawie odpowiedniego zaświadczenia lekarskiego.
Obostrzenia dla niezaszczepionych także w Polsce?
Mimo że polski rząd nie podjął jeszcze decyzji dotyczącej ewentualnych obostrzeń dla osób, które nie przyjęły preparatu przeciwko COVID-19, prezes PiS Jarosław Kaczyński nie wyklucza, że możemy się takiego ruchu spodziewać.
- Osoby, które powołują się na wolność w kontekście szczepień, może nieświadomie, odwołują się do tezy, iż człowiek człowiekowi wilkiem. To skrajny egoizm. Granicą wolności są prawa innych ludzi. Nie wolno innych narażać na pozbawienie zdrowia czy życia - tłumaczył.
Kaczyński przyznał też, że "państwo musi robić wszystko co możliwe, aby chronić swoich obywateli przed zarazą".