Włochy bez dymka
O północy z niedzieli na poniedziałek we Włoszech
wchodzi w życie zakaz palenia tytoniu w miejscach publicznych.
Dotyczy to przede wszystkim tysięcy barów i restauracji, które -
jak się okazało - w większości nie przygotowały specjalnych sal
dla palących.
09.01.2005 13:20
Włoskie media podkreślają, że w poniedziałek dla 13 milionów palących Włochów zacznie się nowy rozdział w ich życiu i że nowe przepisy są jednymi z najsurowszych w Europie.
Zgodnie z rozporządzeniem zakaz palenia obowiązywać będzie we wszystkich miejscach publicznych i - jak to ujęto - miejscach prywatnych otwartych dla ludzi. Chodzi więc nie tylko o restauracje i dyskoteki, ale także o zakłady fryzjerskie, kancelarie adwokackie, banki, sklepy, hotele, salony gier. Jedynym wyjątkiem będą specjalnie wyznaczone miejsca dla palaczy z zapewnioną cyrkulacją powietrza.
Teoretycznie palić nie będzie wolno także w blokach mieszkalnych na klatkach schodowych i w windzie, ale - jak się podkreśla - z egzekwowaniem tego zakazu będzie najtrudniej.
Palaczom, którzy złamią zakaz, grozi grzywna od 27,50 do 275 euro, a zostanie podwojona za palenie tytoniu w obecności kobiet w ciąży i dzieci do 12 lat. Właściciel lokalu, w którym zakaz nie będzie przestrzegany, musi liczyć się z grzywną od 220 do 2200 euro. Będzie ona większa o połowę tej sumy w przypadku palenia przy ciężarnych kobietach oraz dzieciach.
Właściciele wielu restauracji zapraszają w niedzielę klientów na ostatnie, jak to nazywają, "kolacje z dymkiem". "Przyjdźcie dzisiaj do nas, jutro już u nas nie zapalicie po kolacji" - takie ogłoszenia wiszą w witrynach lokali między innymi na rzymskim Zatybrzu. Ustalono, że w Wiecznym Mieście na 4500 restauracji specjalne pomieszczenia dla palaczy przygotowano tylko w 60.
Przeciwnicy wyjątkowo surowych, jak się podkreśla, przepisów mówią o naruszeniu wolności osobistej. Dziennik "Corriere della Sera" opublikował w sobotę wywiad z ministrem obrony Antonio Martino pod tytułem "Lasciatemi fumare" ("Pozwólcie mi palić"), nawiązującym do słów słynnej włoskiej piosenki "Lasciatemi cantare". Minister powiedział, że palenie tytoniu to jego święte prawo i nie zrezygnuje z niego także podczas posiedzeń rządu. Martino, który należy do międzynarodowego stowarzyszenia przeciwników zakazu palenia, uznał nowe przepisy za przesadnie surowe.
W Watykanie podobny zakaz palenia obowiązuje już od lipca 2002 roku, a grzywna za jego złamanie wynosi 30 euro. Na terenie Państwa Watykańskiego nie ma natomiast specjalnych pomieszczeń dla palaczy.
Sylwia Wysocka