PolskaWlazł nago do łóżka lokatorki. Policja: nic się nie stało

Wlazł nago do łóżka lokatorki. Policja: nic się nie stało

Młoda kobieta, której właściciel mieszkania wszedł do łóżka o 4.30 nad ranem, domaga się kary dla mężczyzny. Nie rozumie, jak policja mogła ją zlekceważyć.

Stróże prawa uznali chyba, że jeśli do gwałtu nie doszło, bo pani Agnieszka uciekła, sprawa jest błaha i nie warto się nią zajmować. Ich zdania na szczęście nie podzielił sąd, do którego wniosła zażalenie na umorzenie sprawy. Nakazał bowiem wznowienie postępowania i wytknął błędy policyjnego śledztwa.

Ewa Olech-Czupryńska, biegła sądowa ds. rodzinnych i prezes Stowarzyszenia Stop, zajmującego się ofiarami przestępstw, jest całą tą sprawą zażenowana.

- Właściciel mieszkania, chociaż przebywał u siebie, naruszył jednak cudze terytorium - wynajmowany pokój obcej osobie - zauważa. Dodaje, że mężczyzna naruszył także intymność kobiety, bo przecież słyszał jej kategoryczny sprzeciw. - To klasyczne nadużycie, które powinno być karane. Przykro mi, że policja tak bardzo zlekceważyła kobietę. Umorzenie sprawy wpłynęło na właściciela lokalu demoralizująco - podkreśla biegła sądowa.

Jak tłumaczy się policja? Dariusz Nowak, jej rzecznik, zasłania się tym, że to nadzorujący sprawę prokurator nie dopatrzył się wykroczenia w przypadku pani Agnieszki. - Kobieta została poinformowana, że przysługuje jej prawo założenia w sądzie sprawy cywilnej o naruszenie dóbr osobistych - dodaje.

Jak się dowiedzieliśmy, przypadek pani Agnieszki wczoraj ponownie trafił po decyzji sądu na policję. Sprawa będzie więc rozpatrywana jeszcze raz. - Może pojawią się jakieś dodatkowe okoliczności - zaznacza Dariusz Nowak.

- Cieszę się, że zaczynam być traktowana serio - odetchnęła z ulgą pani Agnieszka. - Miałam już bowiem wrażenie, że właściciele mieszkania mogą bezkarnie molestować lokatorki - kwituje. Do sprawy wrócimy.

Polecamy w wydaniu internetowym www.polskatimes.pl/GazetaKrakowska: Dla Ryanair Kraków to pijacki raj

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)