Trwa ładowanie...
d46r16m
08-01-2009 07:48

Właściciel poligonu do paintballa stanie przed sądem

Zabawa w wojnę okazała się dla 33-letniego mężczyzny początkiem sporych problemów z prawem. Właściciel poligonu do paintballa, gry w której zawodnicy strzelają do siebie kulkami z farbą z broni pneumatycznej, stanie przed sądem. Naraził na niebezpieczeństwo uczestników imprezy odbywającej się w ubiegłym roku w okolicach poligonu. Przyznał się do winy.

d46r16m
d46r16m

Jedna z mam, której dziecko bawiło się na stadionie w Borku Fałęckim w ramach obchodów dnia dziecka, została trafiona kulą wystrzeloną przez paintballistę. Kobieta musiała skorzystać z pomocy lekarskiej. Policji nie udało się ustalić, kto "postrzelił" kobietę. Właścicielowi terenu Łukaszowi W. został przedstawiony akt oskarżenia.

- Poligon powinien być tak ogrodzony, by kule wystrzeliwane przez uczestników gry nie wydostawały się poza jego obszar - mówi Piotr Kosmaty, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie. - Strach pomyśleć, co by się stało, gdyby któreś z nich zostało trafione taką kulką w oko - podkreśla.

Prokuratura twierdzi, że to nie pierwszy przypadek "zabłąkanej kuli" w tym miejscu. Wiele innych osób przyznało, że pociski często dosięgały samochodów kibiców przyjeżdżających na zawody sportowe lub imprezy rodzinne, które odbywały się na boisku w Borku. Kula wystrzelona z karabinu do paintballa leci z zawrotną prędkością. - Zawodnicy są ubrani w grube kombinezony, a na twarzach muszą nosić maski - mówi Marcin Hanusiak, miłośnik gry w paintball. - Kulki nie są twarde i łatwo pękają, ale przy bezpośrednim trafieniu w oko można z kogoś zrobić inwalidę - dodaje. (kab)

Piotr Rąpalski

d46r16m
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d46r16m
Więcej tematów