Właściciel firmy pogrzebowej: znam nazwiska "łowców skór"
Były właściciel firmy pogrzebowej prowadził zeszyty, w których zapisywał kwoty, jakie wręczał pracownikom łódzkiego pogotowia za informacje o zgonach pacjentów. Świadek zeznając w procesie "łowców skór" przyznał, że te wydatki zapisywano m.in. pod hasłem dla tzw. pana Skórskiego.
W toczącym się od niemal roku przed Sądem Okręgowym w Łodzi procesie na ławie oskarżonych zasiadają dwaj b. sanitariusze oraz dwaj b. lekarze łódzkiego pogotowia.
Jerzy K. pracował w latach 90. w kilku łódzkich firmach pogrzebowych; później otworzył własny zakład. Jest on podejrzany o wręczanie pieniędzy pracownikom pogotowia. Świadek składał już zeznania w procesie "łowców skór". Przyznał wtedy, że przekazał pracownikom pogotowia ponad 180 tys. zł, że osobiście wręczał kilkanaście razy pieniądze za informacje o zgonach dwóm oskarżonym w tym procesie - lekarzowi Pawłowi W. i sanitariuszowi Andrzejowi N. Obaj temu zaprzeczyli.
Na środowej rozprawie sąd pokazał świadkowi kilka jego zeszytów z lat 2000-2001, które zabezpieczyła prokuratura w trakcie śledztwa. Świadek potwierdził, że prowadził w nich zapiski na własny użytek. W zeszytach pojawiał się np. zapis "wydatki - pan Skórski - 1400 złotych". W ten sposób moja pracownica zapisywała wydatki dla pracowników pogotowia. Jeżeli pogotowie podjeżdżało do zakładu, to pracownica wypłacała im pieniądze i zapisywała to w zeszycie - zeznał świadek.
Świadek przyznał też, że podsłuchiwał rozmowy radiowe między załogami pogotowia a dyspozytorami.
Na środowej rozprawie po raz kolejny zeznawał również biegły z zakresu anestezjologii i intensywnej terapii, który omawiał kolejne przypadki zgonów pacjentów.
Odpowiadający przed sądem dwaj b. sanitariusze Andrzej N. i Karol B. są oskarżeni o zabójstwo w sumie pięciu pacjentów przez podanie im preparatu zwiotczającego mięśnie - pavulonu, a dwaj lekarze - Janusz K. i Paweł W. - o narażenie łącznie 14 pacjentów na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i nieumyślne doprowadzenie do ich śmierci.
Całej czwórce zarzuca się też przyjmowanie pieniędzy od firm pogrzebowych za informacje o zgonach. B. sanitariuszom grozi dożywocie, lekarzom odpowiadającym z wolnej stopy - do 10 lat więzienia.