PolskaWłamał się do teatru, zaprószył ogień - usłyszał wyrok

Włamał się do teatru, zaprószył ogień - usłyszał wyrok

Krakowski sąd skazał 40-letniego artystę na 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 3 lata. - Mężczyzna był oskarżony o podpalenie i okradzenie sceny Teatru Ludowego pod Wieżą Ratuszową w Krakowie - oskarżonego - poinformowała Angelika Michalik z Sądu Okręgowego w Krakowie.

20.10.2010 | aktual.: 20.10.2010 17:04

40-letniemu mężczyzna w nocy przedostał się do pomieszczeń Teatru Ludowego pod Wieżą Ratuszową, przymierzał tam kostiumy i grał na scenie. Prokuratura zarzuciła mu nieumyślne podpalenie teatru i kradzież rekwizytów.

Marek Ś., artysta malarz, który wrócił do Polski po kilkunastoletnim pobycie w USA, w śledztwie nie przyznał się do winy. Proces, który rozpoczął się w październiku ub.r., został zawieszony, ponieważ oskarżony był poszukiwany listem gończym. Dopiero po zatrzymaniu i aresztowaniu Marka Ś. sąd mógł zakończyć proces.

Do pożaru w podziemiach Wieży Ratuszowej na Rynku Głównym w Krakowie doszło w nocy 27 czerwca 2009 roku. Strażacy zeszli na dół w maskach tlenowych. Wyprowadzili stamtąd mężczyznę, którego nie powinno być w zamkniętym na noc teatrze. Ubrany był w spodnie od piżamy i pluszowy płaszcz, będący kostiumem teatralnym, a w ręku miał walizkę - rekwizyt teatralny. Wyraźnie był w szoku, pracownikowi przyteatralnej kawiarni powiedział, że chciał zagrać na scenie.

Przyjęto, że mężczyzna przymierzał kostiumy i grał na scenie, przyświecając sobie w jakiś sposób i zaprószając ogień. Straty spowodowane pożarem wyniosły 35 tys. zł.

Marek Ś. wyjaśniał w śledztwie, że wszedł do teatru, bo "lubi taki świat" i pomyślał, że spotka tam kogoś interesującego i porozmawia na temat sztuki. Nikt go nie zatrzymywał, nikogo nie było, paliło się jakieś światło i postanowił przymierzyć różne stroje, które mu się spodobały, a potem się przespać. Przygotował walizkę pod głowę, po chwili zobaczył ogień i dym. Uciekł w panice w kierunku światła, okazało się, że to byli strażacy.

W późniejszych pismach do sądu domagał się odzyskania rzeczy, które zgubił w teatrze, przedstawiał "scenario" swojego pobytu i chciał uchylenia dozoru policyjnego - na podstawie zgłoszenia niewinności i braku jakichkolwiek świadków zdarzenia, "kiedy groziła mu śmierć przez spalenie lub zatrucie dymem".

Sąd uznał, że ponosi winę za usiłowanie kradzieży i zaprószenie ognia i skazał go na 10 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata. Jednocześnie zaliczył mu okres aresztowania w poczet orzeczonej grzywny. Wyrok nie jest prawomocny.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)