Władysław Kosiniak-Kamysz o zwolnieniu szefów stadnin: to kuriozalne
To jest kuriozalne. W ciągu kilku godzin dwóch wybitnych fachowców zostaje zwolnionych - oni byli za wszystkich rządów. Jedność opozycji w tej sprawie jest bardzo duża. Jesteśmy przeciwni takiemu traktowaniu polskiego skarbu narodowego - oświadczył w #dziejesienazywo szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz, komentując odwołanie prezesów stadnin w Janowie Podlaskim i Michałowie.
W piątek prezes Agencji Nieruchomości Rolnych Waldemar Humięcki odwołał szefa Stadniny Koni w Janowie Podlaskim Marka Trelę oraz prezesa stadniny w Michałowie Jerzego Białoboka. Odwołanie było tłumaczone "utratą zaufania" i "brakiem odpowiedniego nadzoru hodowlano-weterynaryjnego nad końmi".
Lider ludowców podkreślał, że odwołani prezesi byli wybitnymi specjalistami. - Polskie stadniny są najlepsze na świecie. 50 proc. koni krwi arabskiej ma rodowód polski. Osiągają na aukcjach miliony dolarów dla Skarbu Państwa. Marek Trela i Jerzy Białoboka są uczniami wybitnych hodowców, którzy ratowali te konie w gruzach Drezna, przyprowadzali do Polski. To jest wielka historia. W ciągu kilku godzin dwóch wybitnych fachowców zostaje zwolnionych - nie mógł się nadziwić Kosiniak-Kamysz.
Zaznaczył, że przeciwko działaniom ANR protestują zarówno środowiska naukowe, jak i opozycja.
Pytany o pierwsze sto dni rządu Beaty Szydło, były minister pracy i polityki społecznej ocenił, że PiS dokonał wielu złych rzeczy, np. przesunął termin wejścia w życie ustawy o ochronie ziemi. - Ziemia nie jest towarem. Nasza ustawa bazowała na ochronie przed nieuczciwą spekulacją, wykupem polskiej ziemi. Podobne zapisy istnieją w innych krajach UE - tłumaczył.
- Ustawa PiS zabrania zakupu ziemi np. dzierżawcy, który dzierżawi 10 lat ziemię od Skarbu Państwa, uzbierał pieniądze i chce ją wreszcie wykupić na własność. Jest coś w tym złego? Pięcioletni zakaz sprzedaży ziemi jest fatalnym rozwiązaniem - podkreślił.
Kosiniak-Kamysz uważa, że PiS w długofalowej strategii nie wygra na wsi. - To, co proponuje wsi PiS, to nie jest dobra zmiana. Czy ona służy marce polskiej żywności, polskiemu rolnictwu? - pytał.