Władimir Judin - to on "wsadził" Chodorkowskiego
Władimir Judin - to po jego interwencji zaczęły się poważne
kłopoty koncernu Jukos, seria aresztowań i kryzys polityczny.
Deputowany Judin z mało znanego parlamentarzysty stał się
bohaterem skandalu, który wstrząsnął Rosją. "Na kogo pokaże, tego albo posadzą, albo wyrzucą" -
konstatuje dziennik "Niezawisimaja Gazieta". "Pogromca oligarchów"
- piszą inne dzienniki.
05.11.2003 | aktual.: 05.11.2003 15:55
Aresztowanie 25 października multimiliardera Michaiła Chodorkowskiego - jak dotychczas głównej ofiary wniosków Judina - deputowany objaśnia prostolinijnie: "Jeśliby Chodorkowski inaczej postępował w sprawach ekonomicznych, politycznych i socjalnych, to może nie byłoby aż tak radykalnych środków. A on po prostu się postawił".
Opinia pogromcy Jukosu i nowe wnioski - tym razem o zbadanie prywatyzacji koncernu Sibnieft - niewiele mogą jednak pomóc parlamentarzyście w karierze politycznej. Startująca w wyborach partia Kremla - "Jedna Rosja" - nie zamieściła go bowiem na swojej liście w grudniowych wyborach. "Pewnie Jukos jest głównym sponsorem 'Jednej Rosji' i dlatego podciąłem gałąź, na której siedziałem" - powiedział Judin dziennikarzom na konferencji w Petersburgu.
55-letni Judin znalazł się w parlamencie dopiero w 2001 roku, gdy na petersburskiej liście prokremlowskiego ugrupowania "Ojczyzna - Cała Rosja" zwolniło się miejsce. Jeden z deputowanych został wicegubernatorem Petersburga, otwierając tym samym drogę do parlamentu dawnemu działaczowi związkowemu z Wiatką (wcześniej Kirow).
Gdy w lipcu na wniosek prokuratury aresztowano pierwszego podejrzanego w sprawie Jukosu - bankiera Płatona Lebiediewa, mało kto znał człowieka, który zgłaszał w tej sprawie wniosek. Dziś deputowany Judin urasta do roli trybuna ludowego w społeczeństwie nie lubiącym oligarchów i wielkiego kapitału. Bez trudu posługuje się w publicznych wypowiedziach językiem ulicy, zrozumiałym dla przeciętnego wyborcy. O przedsiębiorstwie naftowym TNK, które wraz z Jukosem sprywatyzowało jedną ze spółek podległych kontrolowanemu przez państwo Gazpromowi: "Powiedzieliśmy TNK - pogódźmy się, mówcie ile ukradliście państwu i oddawajcie". O nowym prezesie Jukosu Siemionie Kukiesie: "A to kto taki? Właściciel pakietu kontrolnego TNK-BP. Czyli co? Wszystko gotowe? Sektor naftowy znajdzie się w jednych rękach". O premierze Michaile Kasjanowie: "Całe społeczeństwo przeżarte jest korupcją. Organizator korupcji to rząd. Odpowiedzialność za wszystko powinien ponosić jego szef - Michaił Kasjanow".
"Wszyscy się pytają co to za deputowany, skąd on się wziął? A potem okazuje się, że to ten sam mało znany deputowany, który umoczył (Anatolija) Sobczaka" - powiedział sam Judin na wtorkowej konferencji. Przypomniał tym samym wydarzenie z 1996 roku i swój wniosek o zbadanie nielegalnego przyznawania mieszkań przez pierwszego demokratycznego mera Petersburga. Udzieloną błyskawicznie odpowiedź z prokuratury (podtrzymywała ona zarzuty) na trzy dni przed wyborami rozprowadzano po mieście w tysiącach egzemplarzy. Sobczak przegrał.