Wkurzeni kibice i anarchiści zagrożeniem dla Krakowa
W Urzędzie Miasta i Urzędzie Wojewódzkim panuje spokój. Wszyscy czekają na wytyczne z Warszawy. Do uroczystości 4 czerwca w Krakowie solidnie przygotowują się za to związkowcy, anarchiści i... kibice, wkurzeni decyzją UEFA o odebraniu nam możliwości organizowania Euro 2012. Tak duża i prestiżowa impreza już powinna być dopięta na ostatni guzik. Premier Donald Tusk 6 maja ogłosił, że przenosi uroczystości do Krakowa. I na tym się skończyło. Kiedy się pojawią konkrety?
15.05.2009 | aktual.: 15.05.2009 08:52
Nie wiadomo, bo Andrzej Przewoźnik, pełnomocnik komitetu organizacyjnego ds. obchodów 20. rocznicy odzyskania wolności i upadku komunizmu w Europie Środkowej, nie znalazł czasu na rozmowę. - Jest bardzo zajęty przygotowaniami do uroczystości - usłyszeliśmy w jego sekretariacie. Małgorzata Woźniak, rzecznik prasowy wojewody, zapewnia, że ze wszystkim zdążymy. - Na razie odwiedzili nas przedstawiciele Kancelarii Premiera. Oglądali hotele i Wawel, gdzie ma dojść do spotkania premierów - mówi. - Kraków poradzi sobie z organizacją obchodów. Podobnie było z wizytą prezydenta Busha. Procedury są już przećwiczone. Nie ma paniki - uspokaja.
Przeniesienie obchodów do Krakowa miało zapobiec rozruchom związkowców ze stoczni gdańskiej. Okazuje się jednak, że pod Wawelem może być równie gorąco. Wojciech Marchewczyk, członek Komitetu Założycielskiego "Solidarność", przyznaje, że podczas planowanych na 4 czerwca protestów może być różnie. - Zawsze robiliśmy manifestacje pokojowe, ale nikt nie jest w stanie zapewnić czy nie dojdzie np. do policyjnej prowokacji i czy nie rozpęta się wojna.
Eugeniusz Hlek, przewodniczący "Solidarności 80" w krakowskim oddziale Arcelor Mittal, zapowiada, że hutnicy będą bronić swoich praw do upadłego. - 4 czerwca przyjdziemy pod Wawel i pokażemy, że nie jesteśmy przeciw wolnym wyborom, ale przeciwko niszczeniu naszych zakładów pracy - mówi. - Pójdziemy wraz z górnikami pokazać naszą determinację - dorzuca Janusz Lemański, przewodniczący NSZZ Pracowników Arcelor Mittal Poland.
Prof. Jan Ostrowski, dyrektor wawelskiego zamku, który ma gościć dziesięciu premierów, nie zamierza jednak w jakiś specjalny sposób się przygotowywać. - Zawsze jesteśmy przygotowani i nie jest to dla nas wielkie utrudnienie. Z wyprzedzeniem zjawiają się funkcjonariusze BOR-u. Wszystko sprawdzają i już. Prawdopodobnie spotkanie oficjeli odbędzie się na dziedzińcu zamku - mówi.
Obronnych murów nie boją się anarchiści. Na demonstrację 4 czerwca przyjedzie ok. 2 tys. osób. - Odpowiednie papiery już trafiły do Urzędu Miasta - mówi jeden z członków Federacji Anarchistycznej. Pod Wawelem mają też się zjawić kibice piłkarscy, którzy obwiniają rząd za wyrugowanie Krakowa z rozgrywek Euro 2012. - To się w pale nie mieści - irytuje się "Miro" z Sharksów (bojówka Wisły Kraków). - Klepią nas po plecach, a na końcu dają kopa w d...ę. Na forum kibiców już pojawiły się głosy żeby zaprotestować 4 czerwca. Mogę nawet z Cracovią i związkowcami - dorzuca "Miro".
Wygląda na to, że przez decyzję premiera, mieszkańców Krakowa czekają spore kłopoty. - Jednak szczyt powinien się u nas odbyć - nie ma wątpliwości Bogusław Sonik, europarlamentarzysta. - Kraków jest pierwszym miejscem w którym powstała nazwa "Solidarność" w znaczeniu, jakie potem poznał cały świat. Mam nadzieję, że wszystko odbędzie się spokojnie - mówi Sonik.
Czy dla chwilowego prestiżu warto ryzykować zadymami na ulicach? - Tu nie chodzi tylko o prestiż ale o przypomnienie, że Kraków ma ogromne zasługi w walce z komunistycznym reżimem - odpowiada Stanisław Handzlik, radny sejmiku małopolskiego i opozycjonista.
K.Sakowski i P.Rąpalski, Współpraca: B. Sobańska