Wkrótce ruszy proces Łyżwiński kontra Krawczyk
Będzie toczył się proces karny wytoczony przez Stanisława Łyżwińskiego Anecie Krawczyk - głównemu świadkowi w tzw. seksaferze w Samoobronie. Przed stołecznym sądem nie stawił się nikt ze strony Krawczyk, co oznacza, że posiedzenie pojednawcze w tej sprawie stało się bezprzedmiotowe. Nie wiadomo, kiedy będzie mógł ruszyć właściwy proces.
Łyżwiński i jego adwokat Wiesław Żurawski mówili dziennikarzom, że nieobecność Krawczyk to "gra na czas" przed czwartkowym posiedzeniem sejmowej komisji w sprawie immunitetu Łyżwińskiego.
Poseł oskarża Anetę Krawczyk o pomówienie, by był on ojcem jej dziecka. Kobiecie grozi do 2 lat więzienia.
Samemu Łyżwińskiemu łódzka prokuratura chce w seksaferze postawić zarzuty m.in. gwałtu i wymuszania stosunków seksualnych, także wobec Krawczyk - grozi mu do 10 lat więzienia. W Sejmie jest już wniosek prokuratury o uchylenie mu immunitetu i zgodę na jego aresztowanie. On sam zapewniał wcześniej, że zrzeknie się immunitetu, a w czwartek to podtrzymał.
Od grudnia 2006 r. trwa śledztwo w sprawie seksafery, wszczęte po publikacji "Gazety Wyborczej". Jej tekst powstał na podstawie relacji Krawczyk, b. radnej Samoobrony w łódzkim sejmiku i b. szefowej biura poselskiego Łyżwińskiego. Kobieta utrzymuje, że pracę w partii dostała za usługi seksualne świadczone Łyżwińskiemu i Andrzejowi Lepperowi. Kobieta twierdziła, że ojcem jej najmłodszego dziecka jest Łyżwiński (który miał też naciskać na nią, aby usunęła ciążę), jednak badania DNA wykluczyły to.
W marcu tego roku poseł złożył w sądzie rejonowym w Warszawie prywatny akt oskarżenia wobec Krawczyk. Pomówiła mnie o ojcostwo, co nie jest prawdą. To bzdura wyssana z palca. Nie jest prawdą, że miałem kontakty seksualne z jakąkolwiek inną kobietą, poza moją żoną, oczywiście - stwierdził wówczas poseł. Według niego, pomówienie o ojcostwo poniża go w oczach opinii publicznej i naraża na utratę zaufania, potrzebnego do wykonywania obowiązków związanych ze sprawowaniem funkcji posła.
Łyżwiński uważa, że sprawa Krawczyk "to wielka prowokacja, ktoś za tym stoi". Wkrótce po wybuchu afery Lepper podjął decyzję o wykluczeniu go z partii - gdy w sprawie pojawiły się kolejne poszlaki i zeznania, "które przechyliły szalę".
W maju przed Sądem Okręgowym w Piotrkowie Tryb. zaczął się proces cywilny, jaki Lepper wytoczył Krawczyk. Żąda od niej przeprosin i wpłaty 10 tys. zł na cel charytatywny za przekazywanie mediom nieprawdziwych informacji, że miał jej proponować pracę za seks i że może być ojcem jej dziecka.
W łódzkim śledztwie zarzuty przedstawiono dotychczas trzem osobom: radnemu Samoobrony Jackowi P., który został aresztowany, b. działaczowi Samoobrony z Myślenic Franciszkowi I. i b. działaczowi tej partii z Tomaszowa Maz. Pawłowi G. Pierwszemu zarzuca się m.in. nakłanianie Krawczyk do przerwania ciąży i narażenie jej życia, za co grozi do 8 lat więzienia. Drugiemu zarzucono poplecznictwo i podżeganie do składania fałszywych zeznań, a Pawłowi G. - grożenie Krawczyk śmiercią i poplecznictwo. Tym ostatnim grozi do 5 lat więzienia.