PolskaWjechał tirem pod pociąg - odpowie za tragedię?

Wjechał tirem pod pociąg - odpowie za tragedię?

64-letni kierowca tira odpowie przed sądem za nieumyślne doprowadzenie w kwietniu br. do zderzenia z pociągiem osobowym na strzeżonym przejeździe kolejowym w Mostach k. Lęborka (woj. pomorskie). W wypadku zginęło dwoje ludzi, 26 zostało rannych.

29.12.2011 | aktual.: 29.12.2011 15:32

- Akt oskarżenia przeciwko Franciszkowi S. został już przesłany do Sądu Okręgowego w Słupsku - poinformował Jacek Korycki, rzecznik słupskiej prokuratury okręgowej, która prowadziła śledztwo w tej sprawie.

Korycki dodał, że choć kierowca został oskarżony o nieumyślne doprowadzenie do katastrofy w ruchu lądowym, to była ona skutkiem umyślnego naruszenia przez niego zasad bezpieczeństwa. Z ustaleń śledczych wynika bowiem, że Franciszek S. wjechał na przejazd Scanią z naczepą załadowaną cegłami ignorując znak "stop" oraz sygnały świetlne i dźwiękowe ostrzegające o nadjeżdżającym pociągu.

W śledztwie Franciszek S., który jest mieszkańcem Elbląga (woj. warmińsko-mazurskie) przyznał się do zarzutu. Wyjaśniał jednak, że ani nie widział, ani nie słyszał sygnałów ostrzegawczych. Nie widział również zbliżającego się pociągu.

Według oskarżonego do uderzenia pociągu w naczepę ciężarówki doszło, bo na przejeździe kolejowym zgasł silnik samochodu i mimo podjętych prób pojazdu nie udało się uruchomić w czasie umożliwiającym uniknięcie wypadku.

Wersji tej zaprzeczają jednak odczytane przez biegłego zapisy z tachografu pojazdu. Natomiast w protokole ustaleń końcowych komisji kolejowej napisano, że "kiedy pociąg był w odległości ok. 100 m od przejazdu, samochód ruszył na przejazd."

Jak ustalono w śledztwie, wszystkie instalacje bezpieczeństwa na przejeździe w chwili wypadku były sprawne, widoczność była dobra, ciężarówka była sprawna i nie jechała pod słońce, obsługa pociągu była trzeźwa.

Za nieumyślne doprowadzenie do katastrofy w ruchu lądowym, której skutkiem jest śmierć człowieka Franciszkowi S. grozi do ośmiu lat więzienia. Kierowca nie był dotychczas karany. W chwili wypadku był trzeźwy. Przed sądem będzie odpowiadał z wolnej stopy. Prokuratura zastosowała wobec niego dozór policji i zakaz opuszczania kraju.

Do wypadku na przejeździe w Mostach doszło 28 kwietnia br. Około godz. 17.25 jadący z prędkości 107 km/h pociąg osobowy TLK relacji Katowice-Gdynia uderzył w naczepę tira. Lokomotywa i cztery wagony wykoleiły się. Ciężarówka została zniszczona.

Przerwa w ruchu pociągów w tym miejscu trwała do 1 maja.

Z protokołu kolejowej komisji wypadkowej wynika, że straty materialne wyniosły ponad 42 mln zł. Zniszczenia lokomotywy wyceniono na 11 mln zł, wagonów na 30 mln zł, infrastruktury kolejowej - 155 m toru, system ostrzegania, 2 słupy trakcji i 100 m linii trakcyjnej oraz 100 m linii nietrakcyjnej - na 355 tys. zł.

Zniszczony w wyniku wypadku system ostrzegania na przejeździe odbudowano na początku czerwca. Natomiast w grudniu zamontowano tam szlabany zamykające całą szerokość drogi, podwyższając w ten sposób kategorię przejazdu z C (samoczynna sygnalizacja świetlna i dźwiękowa ostrzegająca o zbliżającym się pociągu) do B (dodatkowe wyposażenie w postaci półrogatek, zamykających wszystkie pasy jezdni).

Mimo tych zmian pociągi nadal jeżdżą przez Mosty z prędkością zmniejszoną do 20 km/h. Powrót do dozwolonej w tym miejscu maksymalnej prędkości 120 km/h - jak poinformował zastępca dyrektora gdyńskiego oddziału Zakładu Linii Kolejowych PKP PLK SA Leszek Lewiński - ma nastąpić 2 stycznia, po zakończeniu okresu testowania nowego systemu bezpieczeństwa.

Natomiast w pierwszym kwartale przyszłego roku na przejeździe ma być dodatkowo zainstalowany zestaw kamer monitorujących przejeżdżających przez tory samochody. Inwestycja ta ma być sfinansowana przez trzy samorządy: powiat lęborski, miasto Lębork i gminę Nowa Wieś Lęborska.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (6)