Wizyta Berlusconiego w Warszawie w cieniu kłótni z żoną
Wizyta premiera Silvio Berlusconiego w
Warszawie znalazła się na czołówkach włoskich gazet w czwartek w
związku z dyskusją, do jakiej doszło w jej trakcie we Włoszech
na tle list kandydatów jego koalicyjnej partii Lud Wolności do
Parlamentu Europejskiego.
30.04.2009 | aktual.: 30.04.2009 10:40
Gdy szef rządu był w Polsce, burzę wywołała jego żona Veronica Lario. W przekazanym agencji Ansa oświadczeniu ostro skrytykowała plany umieszczenia na listach nazwisk telewizyjnych "gwiazdek", między innymi uczestniczki reality show "Wielki Brat", nadawanego przez stację premiera i zarazem magnata telewizyjnego.
Gazety w obszernych artykułach informują o serii nocnych telefonów między Warszawą a Rzymem.
"La Repubblica" ujawnia, że Berlusconi poinformowany przez swych współpracowników o burzy, jaką wywołały w mediach słowa jego żony o "tandecie bez wstydu" i "bezczelności władzy", zadzwonił do sztabu swej partii i nakazał wycofać natychmiast z list wyborczych nazwiska młodych aktorek, prezenterek i innych gwiazdek. I to mimo, jak się stwierdza, że podczas rozmowy z dziennikarzami twierdził z ubolewaniem, że jego żona uwierzyła pogłoskom lewicowej prasy i propagandy.
Berlusconi poszedł na ustępstwo, wygrała Veronica, listy zostały zmienione - ogłasza dziennik. Podkreśla, że niektórzy politycy macierzystej partii szefa rządu są wdzięczni jego żonie za ten wyjątkowo ostry atak.
Według gazety na liście kandydatek do PE pozostała tylko jedna młoda, piękna "celebrytka" - telewizyjna prezenterka Barbara Matera.
W komentarzu zamieszczonym na łamach tego dziennika zauważa się, że o tym, iż "król jest nagi!" krzyczała tym razem "królowa".
"Corriere della Sera" pisze, że wizyta Berlusconiego w Polsce zostanie zapamiętana jako ta, która przypadła na jedne z najtrudniejszych dni w jego karierze przywódcy "zawsze poruszającego się na granicy między sprawami publicznymi a prywatnymi", "między harakiri a golem".
W relacji czytamy, że za każdym razem kiedy premier wychodził z warszawskiego hotelu lub do niego wchodził był pytany przez włoskich dziennikarzy wyłącznie o swoje relacje z żoną. Jednak za jego uśmiechem i powiedzonkiem, że "nie można wtrącać się między żonę a męża" - dodaje się w artykule - kryły się wielkie napięcia i nerwy dla premiera i jego współpracowników, zmuszonych do "wyczyszczenia" list wyborczych.
Gazeta zwraca uwagę, że premier, aby wyjść z tego "narożnika" posłużył się swoją starą metodą - oskarżenia "lewicowej prasy" o podanie nieprawdziwych informacji. Ale tym razem, aby zamknąć tę kwestię, nie wystarczył taki atak na przeciwnika, bo zraniona została jego żona - stwierdza "Corriere della Sera".
To włoska wersja serialu "Dynastia" - podsumowuje małżeński spór mediolański dziennik twierdząc, że Silvio Berlusconi zwierzył się swym współpracownikom, że nie zamierza przepraszać żony.
Małżeński spór niemal całkowicie wypełnił obszerne relacje z Polski, w rezultacie czego nie wspomniano w nich o warszawskim zjeździe Europejskiej Partii Ludowej, w którym uczestniczył premier Włoch.
Sylwia Wysocka