Wizy do USA: potrzebna pomoc Unii
Premier Marek Belka wybiera się w weekend do
Waszyngtonu. Jego poniedziałkowe rozmowy z prezydentem George'm W.
Bushem będą dotyczyły interesów politycznych, gospodarczych i
wojskowych, ale w odbiorze społecznym jeden temat pozostaje
najważniejszy: WIZY!!! - pisze Jacek Zalewski na łamach "Pulsu
Biznesu".
06.08.2004 | aktual.: 06.08.2004 07:45
Tymczasem zamiast poluzowania procedur, Polacy doczekali się obowiązku skanowania odcisków palców już przy składaniu formularza w konsulacie. Marna to pociecha, że Amerykanie zamierzają tak traktować cały świat, nawet obywateli państw zwolnionych z obowiązku wizowego. Notabene - jeśli chcieliby rzeczywiście poprawić bezpieczeństwo państwa, to powinni zacząć od kompletnego zdaktyloskopowania WŁASNEGO społeczeństwa... - podkreśla publicysta dziennika.
Jedyną szansą na względnie szybką zmianę wizowej sytuacji Polski jest zawarcie generalnej umowy konsularnej między Stanami Zjednoczonymi a Unią Europejską, traktowaną bez wyjątków. Dla strony amerykańskiej dotychczas każde państwo świata stanowi odrębny podmiot. Naiwnością jest nasze liczenie na sojuszniczą przychylność czy branie Amerykanów na wspólnie przelewaną krew. Przecież dzisiaj wizy nie dostałby znaczny odsetek naszych weteranów z Iraku! Grecja, sojuszniczo wierna Stanom Zjednoczonym w NATO od roku 1952, cierpi takie same restrykcje wizowe jak Polska - zauważa komentator "Pulsu Biznesu".
I dlatego nasza nadzieja tylko w zdecydowanym postawieniu sprawy przez Brukselę. Gdyby Unia osiągnęła wizowy sukces, radykalnie zwiększyłyby się szanse na ratyfikowanie przez Polskę traktatu konstytucyjnego - zaznacza Jacek Zalewski w "Pulsie Biznesu".