Wizjonerzy czy szarlatani? Część 3: Steve Ballmer

Jest jednym z najbogatszych ludzi na świecie. Jego majątek wart jest ponad 12 miliardów dolarów. Posiada pokaźny pakiet akcji Microsoftu. Jest zresztą Generalnym Dyrektorem Wykonawczym giganta z Redmond i zarazem pierwszym menadżerem zatrudnionym przez Billa Gatesa. Wiele osób zastanawia się jaka jest właściwie jego pozycja. Niektórzy kwestionują sposoby, w jaki kieruje firmą. Inni wskazują na jego nieobliczalne, często szokujące zachowanie. On robi swoje. Urodził się dokładnie 50 lat temu. To człowiek, który użytkowników Linuksa nazywa komunistami a licencję GNU rakiem. Jest drugim, po Billu Gatesie, człowiekiem Microsoftu. Nazywa się Ballmer. Steve Ballmer.

24.03.2006 | aktual.: 30.03.2006 10:55

Na początku lat 70-tych, młody maturzysta, Steve Anthony Ballmer wygrał w matematycznym konkursie stypendium na Harvardzie. Prawdopodobnie nie przypuszczał wtedy, iż wśród jego najbliższych kumpli znajduje się człowiek, który nie tylko stanie się jednym z najpotężniejszych i najbardziej wpływowych informatyków świata. Nie myślał pewnie, że dzięki tej przyjaźni sam znajdzie się wśród elit światowego biznesu. Nie podejrzewał zapewne również, że stanie się przez to jednym z najbardziej znienawidzonych przez przedstawicieli świata open-source pracowników Microsoftu. A jednak tak właśnie się stało. Ballmer to człowiek, który dla wielu balansuje na granicy geniuszu i szaleństwa. Faktem jest jednak, iż za jego rządów Microsoft stał się potężny jak nigdy. Przyjrzyjmy się więc mężczyźnie, który jako pierwszy biznesowy menadżer firmy Billa Gatesa doprowadził to tego, iż systemy operacyjne spod znaku okien w zasadzie wyparły z rynku komputerów domowych wszystkie inne.

Obraz
© Steve Ballmer i Bill Gates, 1985

Początki i kariera

Steve Ballmer urodził się 24 marca 1956 roku w Detroit. Od początku widoczne było jego zainteresowanie naukami ścisłymi, w szczególności matematyką. Świadczyły o tym nie tylko świetne oceny ale również liczne wygrane konkursy. Kulminacja jego sukcesów w szkole średniej był egzamin SAT ( Standaryzowane testy przeprowadzane przez amerykańskie uniwersytety ), w którym osiągnął maksymalny wynik 800 punktów w części matematycznej. To zapewniło mu miejsce na jednej z najbardziej prestiżowych uczelni świata - Harvardzie.

W akademickiej bursie Ballmer zaprzyjaźnił się z Williamem III Gatesem, człowiekiem, który wkrótce założył Microsoft. Po zakończeniu studiów ( z dyplomem magistra ekonomii i matematyki ) rozpoczął prace w koncernie Procter & Gamble. Jednocześnie kontynuował naukę, zdobywając dyplom MBA ( Master of Business Administration ). Dwa lata po zakończeniu studiów otrzymał ciekawą ofertę. Bill Gates zaprosił go do współpracy w małej, rozwijajacej się firmie Microsoft. Był rok 1980 i nikt nie przypuszczał jeszcze jaką rolę firma z Albuquerque odegra na rynku IT. Co ciekawe, na najsłynniejszym zdjęciu pierwszych pracowników Microsoft brakuje Ballmera, mimo iż był 24 zatrudnionym tam pracownikiem. Przyczyna jest prosta, zdjęcie zrobiono dwa lata wcześniej, w 1978 roku. W Microsofcie Ballmer pracował na różnych kierowniczych i menadżerskich stanowiskach by w 2000 roku zastąpić Billa Gatesa jako Generalny Dyrektor Wykonawczy ( CEO ). Teraz wydaje się, iż jeżeli chodzi o strategie firmy, to właśnie on pociąga za wszystkie
sznurki. Z ciekawych faktów dotyczących kariery Ballmera jest fakt, iż jest on pierwszą osobą, która dorobiła się miliarda dolarów wyłącznie na akcjach ( w tej chwili dysponuje prawie jedną dziesiątą wszystkich udziałów w spółce ).

Obraz
© Słynne zdjęcie pracowników MS - nie ma na nim Ballmera

Miłość i nienawiść

"Kocham tę firmę". "Nasze narzędzia są najlepsze na świecie". "Kiedy nie jesteśmy pierwsi, naszym celem jest zawsze wejście na pierwsze miejsce i jak najszybsze zrobienie na tym pieniędzy". To tylko niektóre z cytatów CEO Microsoftu. Swoje bezgraniczne oddanie firmie podkreśla przy każdej okazji. Jeszcze częściej jednak pokazuje, że inne firmy z branży bardziej go drażnią niż wywołują poczucie niepokoju. Świetnym przykładem jest Google, najbardziej chyba znienawidzona przez Ballmera korporacja. Na rozprawie sądowej, jaki Microsoft wytoczył Google Ballmer lekceważąco stwierdził, iż firma Larry'ego Page'a i Sergeya Brina nie jest prawdziwą korporacją - przypomina raczej chwiejny domek z kart. Sprawa dotyczyła słynnego przejęcia przez Google jednego z czołowych naukowców Microsoftu - Kai Fu Lee, mimo podpisanej przez tego ostatniego umowy o zakazie konkurencji.

Plotka głosi, iż gdy Ballmer dowiedział się, iż tak wysoko postawiony w Microsofcie człowiek przechodzi do bezpośredniej konkurencji ( Lee kierował w MS działem odpowiedzialnym za techniki wyszukiwawcze ), w szale rzucił krzesłem krzycząc: "I'm going to Fu*g kill that guy. I'm going to kill Google*". Nie byłby to zresztą pierwszy przykład kiedy Ballmera poniosły emocje - jest jednak chyba najbardziej spektakularny. Jego żywiołowość jest zresztą dobrze znana. Wystarczy przypomnieć entuzjazm, z jakim podchodzi do promowania usług i produktów firmy. Wszystkim internautom znany jest film, nagrany na jednej z wewnętrznych konferencji, na którym widać jak Ballmer pobudza słuchaczy ( słynne Developers wykrzyczane kilkunastokrotnie w szalonym tańcu - znajdziecie je w galerii forum IDG.pl - http://forum.idg.pl/index.php?act=module&module=gallery&cmd=si&img=1934 )

Obraz
© Kadr ze słynnego filmu "Developers, developers"

Ballmer i konkurencja

Jedyną rzeczą, która wydaje się być bardziej denerwująca Steve Ballmera, są inne systemy operacyjne. Jego wypowiedzi na temat Linuksa nie przysporzyła mu przyjaciół w środowisku open-source. Czasami wydaje się, że zagorzali fani systemów z pingwinem, często atakują Ballmera bardziej nawet niż samego Gatesa. Nic w tym dziwnego, jego wypowiedzi są dużo bardziej agresywne niż założyciela Microsoftu. Przypomnijmy, że to właśnie Ballmer nazwał ruch licencję GNU "rakiem praw intelektualnych, który atakuje wszystko z czym się zetknie" a ruch zwolenników Linuksa - komunistami. Jednocześnie, mimo tak ostrych słów, często widać też, iż tak naprawdę w żaden sposób nie obawia się konkurencji. Wręcz przeciwnie, odnieść można wrażenie, iż otwarte systemy są przez niego traktowane raczej jak niegrzeczne dziecko. Pokrzyczy, popłacze - nie wstrząśnie jednak światem. "Większość ludzi zaczyna zdawać sobie sprawę, iż to co rzekomo jest za darmo, tak naprawdę za darmo nie jest. Będziemy dalej zwiększać naszą przewagę".

Dużo większą uwagę Ballmer przykłada do konkurencji z Apple i Sony. Niesamowity sukces iPoda to dla Microsoftu i jego szefa twardy orzech do zgryzienia. Również najnowsza konsola firmy z Redmond - Xbox 360 będzie miała mocnego konkurenta w postaci Playstation 3. Dużo częściej jednak spotkac możemy wypowiedź Ballmera na temat firmy z Jabłuszkiem ( i nic dziwnego - konsoli Sony nie ma jeszcze na rynku. ) Często twierdził, iż użytkownicy iPodów najczęściej słuchają kradzionej muzyki, a sam system zabezpieczeń iTunes skopiowany jest wręcz z Microsoftowego DRMa. Najnowsze dziecko firmy, UMPC z interfejsem Origami promowane były przed premierą jako urządzenie, które wymiecie iPody z rynku - w efekcie okazało się, iż najpopularniejszy odtwarzacz multimediów na świecie raczej nie zniknie - pokazuje to jednak problem z jakim zmierzyć się musi Ballmer w przyszłości oraz sposób, w jaki podchodzi do konkurencji. Zgodnie z przytoczonym wcześniej mottem, Steve Ballmer musi być najlepszy w każdej dziedzinie i nie znosi,
gdy jego firma przegrywa na jakimś polu.

Steve Ballmer jest niewątpliwie jedną z najbarwniejszych postaci branży IT. Jego entuzjazm jest wręcz legendarny - podobnie jak jego skuteczność. Niesamowity rynkowy sukces systemów z rodziny Windows to w dużej mierze jego zasługa. Aktywnie angażował się nie tylko w zarządzanie firmą ale także promocję konkretnych produktów. Raz nawet, w czasie konferencji w Japonii poświęconej Windows, zaangażował się tak bardzo, iż jego struny głosowe wymagały operacji. Trzeba przyznać, iż branża nie zna chyba Dyrektora bardziej poświęconego swojej firmie. I choć często krytykowany, posiadający wielu wrogów, Ballmer jest osobą, która od wielu lat pociąga za niemal wszystkie sznurki w największej firmie produkującej oprogramowanie na świecie. Niektórzy uważają, iż dla Microsoftu ma on teraz nawet większe znaczenie niż sam założyciel Bill Gates. Nawet jeśli nie jest prawdą, na pewno mimo kontrowersji, jest obecnie głównym strategiem planującym działania firmy na niemal każdym polu.

Zapraszamy do zapoznania się z wywiadem, jaki dziennikarze IDG przeprowadzili ze Stevem Ballmerem na targach CES 2006: Ballmer i Gates: "Nasze narzędzia są najlepsze na świecie" - http://www.idg.pl/news/87353.html

*Zapraszamy do lektury poprzedniej części cyklu "Wizjonerzy czy szarlatani": Wizjonerzy czy szarlatani? Część 2: Linus Torvalds *

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)