Wizje Kononowicza
Studenci poznańskiego uniwersytetu Mieszko Sibilski i Ziemowit Brodzikowski z muzycznej Grupy Operacyjnej, nagrali kilka dni temu piosenkę „Nie będzie niczego”, poświęconą Krzysztofowi Kononowiczowi. Szybko stała się przebojem Internetu, a jej bohater zgodził się wystąpić w teledysku do niej. Specjalnie po to przyjechał do Poznania.
Kandydat na prezydenta Białegostoku pojawił się rano, na ulicy Półwiejskiej w asyście współpracowników – między innymi swego „odkrywcy” i rzecznika Adama Czeczotkiewicza. Grupa Operacyjna usiłowała zarejestrować kamerą wywiad, ale co chwila ktoś podchodził do Kononowicza, ściskał mu rękę i prosił o wspólne zdjęcie.
Teraz na prezydenta
Kononowicz nie zawiódł oczekiwań znających go z Internetu fanów. Mówił o młodzieży i jej nałogach („Zlikwiduję alkohol do lat 18. Jest zakaz? To ja się cieszę, ale w niektórych miastach jeszcze nie jest”), Polsce w Unii Europejskiej („Trochę dobrze, trochę źle, że w niej jesteśmy”) i najbliższych podróżach („Muszę wylecieć do Ameryki, mam zaproszenie do Casablanki”). Jak wysoko mierzy? – Młodzież mnie poprze. Będę kandydował na prezydenta Polski – podsumował.
–_ Kiedy skończyła się kampania wyborcza, postanowiliśmy przekuć sukces medialny w sukces finansowy. Ma sporo zaproszeń od różnych dyskotek, klubów dyskusyjnych– tłumaczy sekretarz Kononowicza Krzysztof Niewiński. Jak wyjaśnia fenomen szefa? _– To sposób bycia. Wierzy w to, co mówi i mówi prawdę. Odwrotnie niż politycy– mówi Niewiński.
Polityczny Nikifor
Mieszko Sibilski przyznaje, że jest zaszokowany efektem swojego happeningu. – Pytałem tych, którzy z nim rozmawiali, czy kupują te bzdety. Niestety, biorą je na poważnie– mówi wokalista Grupy Operacyjnej, który w swej piosence rapuje: „Taki mamy kraj, jaki potrafimy zrobić, oddaj cześć wodzowi, niech żyje Kononowicz”.
Zdaniem socjologa Krzysztofa Podemskiego, popularność Krzysztofa Kononowicza bierze się z tego, że niezamierzenie parodiuje on polskie elity polityczne. – Wypowiada podobne zdania i też chce radykalnie zmieniać świat. To taki Nikifor polskiej polityki, naturszczyk, który w skomplikowanym świecie ujmuje prostotą myślenia. Wydaje mi się, że pan Kononowicz jest osobą lekko upośledzoną, nieświadomą swej roli. Niedługo może stać się ofiarą popkultury – przemaglowaną i zniszczoną przez ten sam mechanizm, który zrodził jego popularność– uważa Krzysztof Podemski.
Marcin Kostaszuk