Witold Waszczykowski: zastanowimy się nad wspólną z USA odpowiedzią po incydencie na Bałtyku
• Szef MSZ: incydent na Bałtyku był wymierzony głównie w USA
• Dwa rosyjskie samoloty bojowe w poniedziałek i wtorek wielokrotnie przeleciały w pobliżu amerykańskiego niszczyciela rakietowego
• Na pokładzie okrętu był polski śmigłowiec
• Do incydentu doszło na wodach międzynarodowych na Bałtyku
14.04.2016 | aktual.: 14.04.2016 10:32
- Będziemy rozmawiać na ten temat z Amerykanami, dlatego że to był incydent wymierzony przeciwko Amerykanom głównie. Zastanowimy się nad wspólną odpowiedzią - powiedział szef MSZ Witold Waszczykowski.
- Niestety od jakiegoś czasu już możemy obserwować tego typu prowokacyjne zachowanie, bądź to rosyjskich samolotów, bądź okrętów podwodnych, które testują nasze systemy obronne. Pytanie jest, w jakim celu, do czego jest to im potrzebne - mówił minister spraw zagranicznych.
W poniedziałek rosyjskie Su-24 przeleciały 20 razy nad niszczycielem USS Donald Cook, zbliżając się na odległość ok. 900 metrów na wysokości ok. 30 metrów. Z powodu działań Rosjan odwołano zaplanowane operacje lotnicze polskiego śmigłowca na pokładzie niszczyciela - podały źródła agencji AP.
We wtorek wokół amerykańskiego okrętu kilkakrotnie przelatywał rosyjski śmigłowiec, którego załoga robiła zdjęcia. Później tego dnia dwa Su-24 przeleciały nad niszczycielem 11 razy. W pewnej chwili przynajmniej jeden z nich zbliżył się do amerykańskiej jednostki na odległość zaledwie 9 metrów.
Informacje o tym incydencie przekazały w środę amerykańskie osobistości oficjalne, zastrzegając sobie anonimowość. Potwierdził je następnie rzecznik Białego Domu Josh Earnest, mówiąc dziennikarzom na codziennym briefingu, że władze USA wiedzą o tym incydencie i że niepokoi je takie zachowanie.