Winni martwi
Instytut Pamięci Narodowej nie skieruje do sądu aktów oskarżenia w sprawie masowych mordów, jakich dopuścili się funkcjonariusze Milicji Obywatelskiej i Urzędu Bezpieczeństwa na ludności pochodzenia niemieckiego mieszkającej w okolicach Aleksandrowa Kujawskiego - piszą "Nowości".
08.03.2004 | aktual.: 08.03.2004 06:34
W przypadku zabójstw w Parowym Młynie w Aleksandrowie Kujawskim w 1945 r. nie udało się znaleźć naocznych świadków. Fakt mordu w Nieszawie świadkowie potwierdzają, jednak jego sprawcy już nie żyją.
Przed trzema laty sprawa masowych rzezi na ludności pochodzenia niemieckiego była szeroko opisywana w mediach. O zbrodni jakiej mieli dopuścić się funkcjonariusze Urzędu Bezpieczeństwa wiosną 1945 roku w Aleksandrowie Kujawskim, szeroko pisał tygodnik "Polityka".
"Przesłuchaliśmy naprawdę wielu świadków, w zasadzie wszystkich żyjących" - mówi prokurator Mieczysław Góra, z bydgoskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej. "Nikt nie zeznał, że widział jak mordowano Niemców. Udało się nam natomiast niezbicie ustalić, że w Parowym Młynie znajdował się obóz internowania, w którym przetrzymywano mieszkających w okolicy Niemców. Więzieni Niemcy najprawdopodobniej nie zostali wymordowani".
Część spośród nich prokuratorzy IPN odnaleźli w Niemczech. Przesłuchani zostali przez niemieckie organa ścigania. Także w ich zeznaniach nie znalazło się potwierdzenie masowych mordów.
"Gdyby chodziło o ludność spod znaku gwiazdy Dawida, to kto wie czy dowody by się nie znalazły" - stwierdza Konrad Kasprowicz, przewodniczący Stowarzyszenia Ludności Pochodzenia Niemieckiego "Chełmża". "Ta zbrodnia była wyjątkowo wstydliwa, ponieważ wymordowane zostały kobiety, dzieci i starcy. Wszyscy młodzi Niemcy służyli wówczas w armii, więc nie było ich na miejscu".
IPN potwierdził jednak ustalenia "Nowości" z 2001 roku. Jako pierwszy dokładnie dziennik opisał wydarzenia, które rozegrały się na Bulwarze Wiślanym w Nieszawie w nocy z 7 na 8 kwietnia 1945 roku. Znalazł świadków, którzy również przed śledczymi z IPN potwierdzili, że widzieli jak funkcjonariusze Milicji Obywatelskiej i Urzędu Bezpieczeństwa utopili w Wiśle kilkanaście osób. Głównie kobiet i dzieci. (PAP)