Wildstein: wybór Marcinkiewicza strzałem w dziesiątkę
Publicysta tygodnika "Wprost" Bronisław
Wildstein pozytywnie ocenia 100 pierwszych dni rządu Kazimierza
Marcinkiewicza, samego zaś premiera - bardzo dobrze. Wybór
premiera wydaje się strzałem w dziesiątkę - uważa Wildstein.
04.02.2006 | aktual.: 04.02.2006 15:45
Jego zdaniem, do bezwzględnych osiągnięć rządu Marcinkiewicza zaliczyć trzeba grudniowe rokowania w Brukseli ws. budżetu UE na lata 2007-13 i działania w sprawach fundamentalnych dla PiS: oczyszczanie wymiaru sprawiedliwości, budowanie sprawiedliwego państwa, wprowadzanie porządku i bezpieczeństwa obywateli.
Wildstein bardzo pozytywnie ocenia ministrów: sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro, spraw wewnętrznych Ludwika Dorna i obrony narodowej Radka Sikorskiego.
Ale bardzo dobrze przede wszystkim ocenia samego premiera. To jest bardzo kompetentny i sympatyczny człowiek - uważa. Według niego, właśnie na tych cechach premiera poznali się Polacy, którzy tak dobrze oceniają go w sondażach.
Wildsteinowi, jak przyznał, początkowo wydawało się, że źle się stało, iż na czele rządu nie stanął Jarosław Kaczyński. Teraz, z perspektywy myślę, że być może to dobrze. Jarosław Kaczyński lepiej się czuje jako strateg planujący jakieś dalekosiężne strategie i budowę obozu prawicowego. Natomiast rządzenie wymaga doraźnego, bardzo głębokiego zaangażowania - mówił Wildstein.
Według niego, nie jest prawdą, że prezes PiS rządzi "z tylnego siedzenia". Nie widzę w ogóle ze strony Kaczyńskiego chęci dyrygowania premierem Marcinkiewiczem. Oczywiście w pewnych zasadniczych sprawach obowiązują porozumienia i ustala się je wspólnie z partią i z szefem partii - to jest normalne - zaznaczył.
Ale, jak podkreślił, "premier Marcinkiewicz rządzi samodzielnie i wydaje mi się, że to jest doskonały wybór". Co więcej wyrasta nam kolejny znaczący polityk. Nie mamy ich nadmiaru - dodał publicysta.
Wildstein nie sądzi jednak, aby w przyszłości mogło dojść do konfliktu między premierem i Kaczyńskim. Wyobrażam sobie tylko, że Kazimierz Marcinkiewicz będzie coraz bardziej znaczącym politykiem PiS i stanie się jedną ze znaczących postaci sceny politycznej - ocenił. To nie musi prowadzić do konfliktu - zażartował.
Publicysta podkreślił też, że działania rządu Marcinkiewicza "to nie są ruchy pozorowane". To bardzo konkretne przedsięwzięcia. Trzeba tylko pamiętać, że rząd mniejszościowy, choćby był najlepszy jest bardzo ograniczony -zauważył.
Jak dodał, od rządu można było oczekiwać dużo więcej projektów ustaw". Jeżeli oczekiwaliśmy zasadniczej zamiany i budowy zupełnie nowej jakości państwowej, to oczywiście wiązałoby się to się z głęboką reformą, która się przekłada na ustawy. Ich projekty widzimy w znikomym zakresie - mówił.
Z drugiej strony można powiedzieć, że bezcelowe byłoby wprowadzanie tych projektów do Sejmu, gdzie rząd nie ma większości. To jest problem każdego rządu mniejszościowego: choćby był bardzo dobry, to jego możliwości działania są bardzo utrudnione - dodał Wildstein. Polityka jest sztuką możliwego i trzeba z tej strony to oceniać - podkreślił.
Publicysta nie widzi też działań rządu w sferze gospodarczej. Jednak jego zdaniem, trzeba zadać pytanie, czy rząd miał możliwość.
Rząd dostał budżet w spadku. Różne rzeczy się mi się w nim nie podobają. Ale np. to "becikowe" bezsensowne, które jednak rząd zaakceptował, w swoim najbardziej bezsensownym kształcie zostało przeprowadzone głosami niby tak odpowiedzialnej PO - zaznaczył.
Wildsteinowi nie podoba się też przejmowanie spółek Skarbu Państwa. Co o tyle mnie nie oburza, że wszyscy inni to robili. To niestety jest taka smutna polska tradycja - dodał. Lepiej byłoby te spółki SP sprywatyzować w całości. A tego rząd akurat nie robi i nie ma tego w projekcie. Moim zdaniem to niedobrze - podkreślił.
Według niego, negatywne można by ocenić równiez wycofanie z Trybunału Konstytucyjnego ustawy o emeryturach górniczych.
Publicysta uważa, że obecny rząd ma "wyjątkowo trudną sytuację", bo tak jak PiS "ma przeciwko sobie zdecydowaną większość środowisk opiniotwórczych i mediów, które atakują go nie za to, co rzeczywiście 'nabroił', tylko za to, co podobno ma zrobić i w ogóle za wszystko". A przede wszystkim za to, że PiS wygrał wybory i chce realizować swój program - dodał.
To, że mimo zmasowanego ataku mediów, moim zdaniem wielokrotnie niesprawiedliwych i nieuzasadnionych krytyk, udaje się rządowi nawiązać bardzo dobry kontakt ze społeczeństwem, to bardzo dobrze o nim świadczy - podkreślił publicysta.
Wildstein nie sądzi jednak, aby rząd Marcinkiewicza przetrwał do końca kadencji Sejmu. Praktycznie prawie nie zdarza nigdzie, aby rząd mniejszościowy przetrwał cała kadencję. To wydaje mi się tak mało prawdopodobne, że prawie niemożliwe. No ale wszystko może się zdarzyć - powiedział.
Wildstein jest "absolutnie pewny", że Samoobrona i LPR, "kiedy skończy się straszak wyborczy i upłynie trochę czasu" złamią podpisany w czwartek pakt stabilizacyjny. Najprawdopodobniej PiS się z tym liczy, ale zależy mu na wprowadzeniu serii ustaw. Jest tylko pytanie, ile ustaw i jak ważnych zdąży przeprowadzić. Jeśli te ważne ustawy zostaną przyjęte, to potem właściwie może już rządzić, bo będzie miał w rękach instrumenty zmiany i będzie mógł dużo zrobić. Choć oczywiście będzie się to spotykało z solidarnym atakiem większości, bo w tym Sejmie potrafimy mieć takie sojusze jak PO-Samoobrona-LPR - mówił. No jakiś czas będzie można rządzić, pytanie - jak długo? - dodał.