Wildstein: tylne siedzenie niemożliwe
Bronisław Wildstein nie jest zaskoczony kandydaturą Kazimierza Marcinkiewicza na premiera. Publicysta podkreślił, że od jakiegoś czasu było widać, iż Jarosław Kaczyński nie ma ochoty kierować rządem. Wildstein zaznaczył, że mało prawdopodobne jest by doszło do kierowania rządem "z tylnego siedzenia przez Jarosława Kaczyńskiego.
27.09.2005 | aktual.: 28.09.2005 06:31
Zdaniem Wildsteina decyzja kierownictwa PiS ma związek z kampanią prezydencką. Gdyby Jarosław Kaczyński został premierem, zmalałyby szanse jego brata w wyborach prezydenckich.
W opinii publicysty Kazimierzowi Marcinkiewiczowi bliżej jest w poglądach gospodarczych do Platformy Obywatelskiej niż Jarosławowi Kaczyńskiemu. Podkreślił, że dzięki temu być może łatwiej będzie kształtować politykę gospodarczą.
Zdaniem Bronisława Wildsteina mało prawdopodobne jest, by doszło do kierownia rządem z "tylnego siedzenia". Pojawiły się bowiem obawy, że będziemy mieli do czynienia z powtórką z rządu AWS, kiedy premierem został Jerzy Buzek, a nie lider AWS Marian Krzaklewski. Wildstein zwrócił uwagę, że całemu PiS-owi zależy na tym, by powstał silny rząd i taka powórka byłaby kompromiatcją. Publicysta dodał, że będzie to rząd koalicyjny, w którym istotną rolę będzie ogrywać Platforma Obywatelska.
Bronisław Wildstein nie wyobraża sobie również, aby po wyborach prezydenckich, przegranych przez Lecha Kaczyńskiego, Jarosław Kaczyński zmienił nagle decyzję i zapowiedział, że to on stanie na czele rządu. To byłaby kompromitacja - ocenił publicysta.