Wildstein chce sprostowania w "Rzeczpospolitej"
Publicysta Bronisław Wildstein uważa, że
redaktor naczelny "Rzeczpospolitej" Grzegorz Gauden nie może
podawać publicznie informacji, które podważają jego dobre imię.
Domaga się zamieszczenia w gazecie swojego sprostowania, w tym
samym miejscu i tej samej formie jak wtorkowy komentarz Gaudena.
We wtorkowej "Rzeczpospolitej" Gauden zamieścił komentarz do informacji o zwolnieniu Wildsteina. Zatytułował go "Dziennikarstwo to nie polityka" i napisał m.in., że sprawa ta została powszechnie odebrana jako działanie polityczne, co uderza w prestiż "Rz" jako "wiarygodnego, poważnego i politycznie niezależnego dziennika". Według Gaudena swoim postępowaniem Wildstein "wykroczył poza rolę dziennikarza i przyjął postawę polityka".
Wildstein powiedział, że uznaje prawo redaktora naczelnego do dobierania sobie pracowników i rezygnowania z innych, nawet jeżeli są oni uznawani za dobrych dziennikarzy i otrzymują liczne nagrody. Nie zgadza się natomiast - podkreślił - na podawanie nieprawdziwych informacji, które mogą naruszać czyjeś dobre imię.
Dziennikarz powiedział, że po poniedziałkowej rozmowie z Gaudenem był skłonny podpisać porozumienie odejścia z pracy za porozumieniem stron. Zmienił jednak zdanie po zamieszczonym we wtorkowej "Rz" komentarzu Gaudena. Wildstein zaznaczył, że do tej pory żadnego porozumienia z "Rzeczpospolitą" nie podpisał.
Wildstein udostępnił znajomym dziennikarzom skopiowaną z IPN listę ok. 240 tys. nazwisk m.in. tajnych współpracowników i funkcjonariuszy służb specjalnych PRL, osób pokrzywdzonych i tych, które służby te wytypowały do ewentualnej współpracy. Zdaniem szefa IPN Leona Kieresa dokumenty nie znalazły się w rękach Wildsteina w związku z określonymi procedurami obowiązującymi w Instytucie. Pięcioosobowy zespół w IPN bada okoliczności, w jakich publicysta uzyskał listę.
Według Gaudena Wildstein działał bez wiedzy kierownictwa "Rz" i w ten sposób był nielojalny wobec własnej redakcji. Dlatego redaktor naczelny gazety postanowił zwolnić go z pracy.