Wiktoria zginęła w drodze do szkoły. "To nie miało prawa się zdarzyć"
Nastolatkę przygniótł samochód, który po wypadku na rondzie zjechał na chodnik. Dziewczynka zginęła na miejscu. Minął dokładnie rok od tragedii do której doszło w Bydgoszczy.
Do tragedii doszło 14 czerwca 2021 roku. 12-letnia Wiktoria szła rano do szkoły i jak każdego dnia, zatrzymała się przed przejściem dla pieszych na rondzie Inowrocławskim w Bydgoszczy czekając na zielone światło.
W tym samym czasie na rondzie doszło do wypadku. Kierowca seata uderzył w osobowego volkswagena. Siła uderzenia była tak duża, że drugie z aut zjechało na chodnik i przewróciło się na dach, przygniatając 12-letnią dziewczynkę. Wiktoria zginęła na miejscu. Dwóch kierowców zostało oskarżonych o spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym.
- Gdzie tu sprawiedliwość. Ta dziewczynka była niewinna. Stała na chodniku w okolicach przejścia dla pieszych, a teraz nie żyje. Myśli pan, że kiedykolwiek jej rodzice dojdą do siebie. Nie, oni umarli razem z nią. To jest niesprawiedliwe - mówił tuż po zdarzeniu dziennikarzom "Super Expressu" policjant, który był na miejscu zdarzenia.
Zmarłą Wiktorię żegnały tłumy. W trakcie mszy żałobnej odprawionej w kościele NMP Królowej Polski w Brzozie odczytano pożegnalny list rodziców.
- Byłaś dla nas najważniejsza i wyczekiwana. Twoje pierwsze otoczki, brudna buzia od czekolady. Bawiłaś się z Filipkiem. Jak wracałem z pracy, czekałaś na mnie. Chciałaś zostać stewardessą. We wtorek miałaś iść do fryzjera, a dzisiaj jechać nad morze. Wiki, my, Twoi rodzice zawsze będziemy Cię kochać. Opiekuj się nami z góry. Do zobaczenia po drugiej stronie. Jest to ból, którego nie da się opisać - odczytał list rodziców ksiądz cytowany przez "Super Express".
Źródło: SE/Fakt