Wiktor Juszczenko chwali parlament i grozi separatystom
Przywódca ukraińskiej opozycji Wiktor
Juszczenko potępił jako "separatystyczne" dążenia
części wschodnich regionów Ukrainy do autonomii i zapowiedział, że
będzie się starał ukarać winnych. Pochwalił natomiast parlament za uchwałę potępiającą wybory prezydenckie.
28.11.2004 | aktual.: 28.11.2004 15:13
Władza zdecydowała się zagrać bardzo niebezpieczną kartą - kartą separatyzmu - powiedział Juszczenko, potępiając wypowiedzi władz obwodów charkowskiego, ługańskiego i donieckiego. "Gubernatorzy-separatyści powinni zostać pociągnięci do odpowiedzialności" - dodał.
Rosyjskojęzyczne regiony, w których w wyborach prezydenckich 21 listopada gigantycznym poparciem cieszył się rywal Juszczenki, premier Wiktor Janukowycz, zapowiadają od kilku dni, że ogłoszą "autonomię", jeśli opozycyjny lider zostanie prezydentem.
Nie wiadomo jaki byłby zakres takiej autonomii. Dotychczas jedynym autonomicznym regionem kraju jest Krym - zamieszkany w większości przez etnicznych Rosjan i w części przez Tatarów. Ma on status autonomicznej republiki, podczas gdy inne regiony Ukrainy to obwody.
Juszczenko grozi karami wschodnioukraińskim gubernatorom i żąda od władz, by "dokonały oceny prawnej" ich działań.
Ostrzegamy (osoby odpowiedzialne) przed pociągnięciem do odpowiedzialności - powiedział na wiecu w Kijowie. Najbardziej groził gubernatorowi obwodu charkowskiego, Jewhenowi Kusznariowowi, który zapowiedział na wiecu w Charkowie, że nie będzie "żyć według kijowskiego prawa".
To, co dzieje się na wschodzie kraju, to przestępstwo - powiedział Juszczenko, prosząc o interwencję prokuratora generalnego Ukrainy Hennadija Wasiliewa, który sam jest związany z Donieckiem. Panie Wasiljew, ja wiem, że pan nie kocha Ukrainy, ja wiem, że pan nie szanuje prawa, ale przynajmniej teraz niech pan się wypowie, niech pan dokona oceny - powiedział Juszczenko.
Ukraińcom ze wschodu obiecał, że jego ekipa nie zamierza przeprowadzać przymusowej ukrainizacji i że nie będzie osób rosyjskojęzycznych zmuszać do mówienia po ukraińsku. Apelował do narodu o jedność.
Tu chodzi o jeden i ten sam naród; o naród, który mówi różnymi językami; o naród, który chodzi do różnych świątyń, którego część była pod polskim imperium, a część pod rosyjskim; wciąż jednak to jeden naród - powiedział lider opozycji.
Juszczenko zapowiedział w swoim wystąpieniu, że nie zamierza wzywać 200 tysięcy swoich zwolenników do ustąpienia z Placu Niepodległości w Kijowie i do odblokowania budynków rządowych. Prosił, by byli na ulicach "do zwycięstwa". Groził, że jeżeli władza spróbuje użyć przeciwko nim siły, zerwie trwające od piątku rozmowy.
Jeżeli dowiemy się o przygotowaniu jakiegokolwiek rozwiązania siłowego, to natychmiast zrywamy negocjacje i wzywamy naród na ulice, by bronił swoich praw - powiedział.
Pochwalił też parlament za sobotnią uchwałę potępiającą wybory prezydenckie 21 listopada, według opozycji sfałszowane na korzyść rywala Juszczenki - premiera Wiktora Janukowycza.
Występując ramię w ramię z narodem Ukrainy, parlament podjął mądrą decyzję - po pierwsze wybory sfałszowano, po drugie powinny zostać powtórzone, po trzecie komisja wyborcza otrzymała wotum nieufności - powiedział Juszczenko.
Jakub Kumoch