WikiLeaks ma haki na giganta medialnego
Założyciel demaskatorskiego portalu WikiLeaks Julian Assange ujawnił, że wstrzymał publikację niektórych amerykańskich depesz dyplomatycznych na wszelki wypadek i traktuje je jako rodzaj polisy ubezpieczeniowej, gdyby coś mu się miało stać. Znajdują się wśród nich kompromitujące dokumenty dotyczące operacji medialnych magnata prasowego Ruperta Murdocha.
- Jeśli mnie lub WikiLeaks coś się stanie, to dokumenty zatrzymane jako polisa ubezpieczeniowa zostaną opublikowane - powiedział w wywiadzie dla tygodnika "New Statesman" Assange. Dokumenty zostałby ujawnione, gdyby szefa WikiLeaks wydano władzom szwedzkim, lub gdyby jego życie znalazło się w niebezpieczeństwie.
WikiLeaks jest w posiadaniu ok. 250 tys. dyplomatycznych depesz USA, z czego opublikowanych zostało dotąd niespełna 2,5 tys. - Około 500 depesz odnosi się do organizacji medialnej i są wśród nich depesze na temat Murdocha oraz jego News Corp. - ujawnił 39-letni Australijczyk, nie podając żadnych konkretów.
Wcześniej Assange groził opublikowaniem tajnych materiałów na temat jednego z największych banków USA (prawdopodobnie chodzi o Bank of America), ale jak dotąd tego nie zrobił.
Założyciel WikiLeaks, przebywający w Wielkiej Brytanii w areszcie domowym, odrzuca szwedzkie oskarżenia o przestępstwa seksualne i broni się przed ekstradycją do Szwecji w obawie, że stamtąd zostanie wydalony do USA i skazany na długoletnie więzienie. Początek postępowania ekstradycyjnego wyznaczono na 7 lutego.
Murdoch stoi na czele globalnego imperium mediów. Jest m.in. właścicielem gazet w Australii, USA i W. Brytanii, stacji telewizyjnych w Chinach i USA oraz portalu internetowego MySpace. Obecnie magnat zabiega o przejęcie brytyjskiej telewizji satelitarnej BSkyB, której jest udziałowcem.