PolskaWigilijne rozmowy

Wigilijne rozmowy

Szympansy przed posiłkiem życzą sobie nawzajem "smacznego". Zwierzęta nie czekają na wigilijną noc, by wymienić ważne informacje. Porozumiewają się za pomocą języka ciała, kolorów, kształtów i zapachów, ale także w sposób - wydawałoby się - zarezerwowany wyłącznie dla ludzi: używając głosu!

19.12.2005 | aktual.: 19.12.2005 09:45

Komunikowanie się zwierząt nie jest jedynie odruchem, objawem stanu fizjologicznego przebiegającego poza świadomą kontrolą, jak do niedawna sądzono. Wiele zwierząt żyjących w grupie "odzywa się" tylko wtedy, gdy w okolicy znajdują się współbracia. A wydawane przez nie dźwięki są często zmieniane odpowiednio do uzyskanej odpowiedzi! Młode rezusy w sytuacjach konfliktowych krzyczą na pięć różnych sposobów. Na wołanie najczęściej przybiega matka. Okrzyki malucha zawierają kompletny opis sytuacji: kim jest napastnik, jak wysoko stoi w hierarchii rodzinnej grupy i jak bardzo jest groźny. Jeśli atakujący zajmuje wysoką pozycję w stadzie, samica stara się raczej odwrócić jego uwagę niż siłą perswadować mu zmianę zachowania. Takich skrupułów nie ma wobec osobnika ze społecznych dołów, a gdy konflikt okazuje się tylko sprzeczką z członkami najbliższej rodziny, matka zwykle ignoruje krzyki malca.

Dialog małpy

Badacze koczkodanów zielonych nie mają wątpliwości, że te zwierzęta świadomie się porozumiewają. Te małpy wielkości małego psa żyją w lasach i na otwartych przestrzeniach Afryki. Na widok wroga - lamparta, orła czy pytona - wydają różne okrzyki. Gromadka koczkodanów reaguje odpowiednio do ostrzeżenia. Jeśli zagraża im lampart, błyskawicznie wspinają się na drzewo, a ponieważ wróg także sprawnie porusza się w konarach drzew, uciekają na najcieńsze gałęzie, które nie mogą utrzymać ciężaru wielkiego kota. Na alarm "orzeł" kryją się pod osłoną gęstych liści lub zeskakują na ziemię. Na ostrzeżenie o wężu zaś po prostu stają na dwóch tylnych nogach i uważnie się rozglądają.

Kłopot polega na tym, że koczkodany, uciekając przed jednym wrogiem, narażają się na atak innego. Precyzja informacji ma tu zatem kluczowe znaczenie. Badacze nagrywali różne zawołania, a potem odtwarzali je, gdy małpa, której okrzyk wcześniej nagrali, była niewidoczna. Reakcja stada była zawsze taka sama jak na oryginalny alarm i najwyraźniej nie odnosiła się do realnego zagrożenia. Czy jednak dźwięki wydawane przez koczkodany rzeczywiście oznaczają trzech różnych napastników? Równie dobrze mogą zawierać instrukcję, jak się zachować: wskakuj na drzewo, wyprostuj się i rozejrzyj dookoła. Ale nawet jeśli tak rozumieją je małpy, nie zmienia to tego, że konkretne wiadomości przekazują sobie głosem. Dźwiękami o podobnie zróżnicowanym znaczeniu ostrzegają się lemury, małpy sajmiri i makaki, naziemne gryzonie: susły, bobaki, pręgowce amerykańskie, a także ptaki.

Rozmowy koguta

Często to, co mówimy, zależy od tego, kto nas słucha. Zasada ta bliska jest nawet kurom, które - jak wiele innych gatunków - alarmują otoczenie odpowiednio do zagrożenia. Inaczej gdaczą, gdy zagraża im coś z powietrza, na przykład sokół, zupełnie inaczej, gdy dostrzegą lisa lub psa. Różnice w reakcjach są szczególnie wyraźne u kogutów rasy sebright przypominającej dziki azjatycki gatunek, od którego pochodzi domowy drób. Samce przetrzymywane w klatkach ze swoimi samicami i pisklętami były czujne i gdakały ostrzegawczo o wiele częściej niż koguty bez pary. Tematem kurzych rozmów bywa także jedzenie. Gdakanie koguta, który odkrywa na podwórku apetyczną dżdżownicę lub ziarna słodkiego grochu, brzmi inaczej niż wtedy, gdy trafia on na orzechy ziemne lub ich niejadalne skorupki. Kury szybko znajdą się w pobliżu samca ogłaszającego interesujące znalezisko. Natomiast na widok innego samca kogut zmienia się w milczka i cichcem zjada przysmaki.

Ewa Nieckuła

Źródło artykułu:Wprost
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)